Koszmar mieszkańców jednego z gdańskich osiedli. Ich domy są bez wartości

88

Wśród mieszkańców jednego z gdańskich osiedli zapanowała niemała złość. W nowych mieszkaniach pojawił się problem wilgoci, w której efekcie nie nadają się one do użytku. Co więcej, stwarza ona warunki do rozwoju grzyba i pleśni, przez co pojawiają się przypadki zachorowań.

Koszmar mieszkańców jednego z gdańskich osiedli. Ich domy są bez wartości
Problem wilgoci na gdańskim osiedlu Zdrovo (Getty Images,, ewg3D)

Pleśń i grzyby to warunki, w jakich na co dzień muszą żyć mieszkańcy osiedla Zdrovo w Gdańsku. Jak wskazywali dziennikarzowi Gazety Wyborczej, ze względu na wilgoć panującą w mieszkaniach życie w nich jest niemal niemożliwe. Ci zaś, którzy się na to zdecydowali, coraz częściej skarżą się na problemy zdrowotne.

Dla wielu z mieszkańców osiedla Zdrovo, kupno mieszkania było nie tylko drogą inwestycją, ale także zadłużeniem na kilkadziesiąt lat życia. Jak się jednak okazało, to co miało być spełnieniem marzeń, przez niedopatrzenie dewelopera stało się koszmarem. Budynek zbudowano bowiem na podmokłych terenach, które przypominają o sobie wszędobylską wilgocią.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miasto na wysepkach. "Mi przypomina Gdańsk"
Generalnie nie zaleca się budowania na takim gruncie. Natomiast obecne technologie, a nawet przecież technologie Starożytnego Rzymu, pozwalały stawiać budynki na podmokłych terenach albo nawet w zbiornikach wodnych, które potem tworzyły fosy obronne - mówił Gazecie Wyborczej Michał Sokołowski, ekspert od hydroizolacji.

Życie mieszkańców zmieniło się w koszmar

Zastosowane przez dewelopera technologie nie były wystarczające. Z tego też powodu, w mieszkaniach jest wilgoć, którą to po zgłoszeniu deweloper osusza. Jest to jednak działanie bezcelowe, ponieważ po większej ulewie ona powraca i błędne koło się zamyka. Oczywiście istnieje opcja zrobienia tego raz i dobrze, jednak byłaby to milionowa inwestycja.

Prawdopodobnie to z tego powodu, deweloper przerzuca odpowiedzialność za taki stan budynku. Wielu mieszkańców jest także w trakcie batalii prawniczych, ponieważ kupione za spore pieniądze mieszkania, nie mają dziś niemal wartości.

Rozmawialiśmy z prawnikiem, nasze mieszkanie nie ma teraz żadnej wartości. Z innego mieszkania rodzina z Ukrainy wyprowadziła się, bo nie chciała żyć w takich warunkach i właściciele zostali z kredytem do spłacenia. - mówi jeden z mieszkańców.

W rozmowie z dziennikarką Gazety Wyborczej niektórzy wskazywali także na przypadki chorób wśród mieszkańców. Kilku mieszkańcom deweloper miał z tego powodu zapewnić także mieszkania zastępcze.

Autor: KARO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić