Kupiła lody przy Hali Stulecia. Na widok paragonu, chwyciła za telefon
Za gałkę lodów we Wrocławiu zapłacimy teraz nawet 8 zł - przynajmniej obok największych atrakcji turystycznych miasta. Choć niektórych ta cena może szokować, wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie musimy się do tego przyzwyczaić.
Ceny we Wrocławiu zbadała dziennikarka "Faktu". Poszła w okolice Hali Stulecia - jednej z głównych atrakcji turystycznych miasta, gdzie zawsze przyjeżdżają tłumy. Te same tłumy ustawiają się również w kolejce do kilku budek z lodami w okolicy.
Czytaj także: Bób już na straganach. Cena zwala z nóg
"Cena normalna jak na to miasto"
Po wystaniu kolejki niektórzy łapią się za głowę - okazuje się, że za gałkę lodów obecnie trzeba tam zapłacić 8 złotych, co oznacza, że średnio za jedną porcję zapłacimy 16 zł. Nic dziwnego, że i dziennikarka chwyciła za telefon i zrobiła zdjęcie paragonu.
Warto jednak podkreślić, że niemal zawsze w okolicach popularnych miejsc, jakim jest Hala Stulecia, ceny będą wyższe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kotlety z kurczaka w zupełnie innym wydaniu. Sposób przygotowania może cię zdziwić
Dziennikarze zwracają uwagę, że jest to więc "cena normalna jak na to miasto". Jednak podobne kwoty zapłacimy też za ten deser w popularnych kurortach nad morzem - od 6,5 do 7,9 złotych za gałkę. Niektóre lody zaś kosztowały... nawet 13 zł za gałkę.
30 zł za lody dla rodziny
Portal money.pl wyliczył, że w tym roku ceny na ten deser znów pójdą do góry i będą zaskakiwać Polaków na wakacjach. Średnio gałka kosztuje od 7 do 8 złotych.
Oznacza to, że czteroosobowa rodzina jednorazowo wyda na lody około 30 złotych. - Musimy radzić sobie z inflacją i wzrostem cen energii - mówią w rozmowie z portalem cukiernicy.
Problemy branży
Jednak są i dobre wiadomości. Przedstawiciele branży zapewniają, że "cena lodów nie może rosnąć w nieskończoność". - W tym sezonie nie chcemy znowu jej [ceny] podnosić, chyba że wydarzy się coś nieoczekiwanego - mówi portalowi jeden z producentów.
Lodziarzom na początku sezonu przeszkadza też pogoda. Pod koniec kwietnia w wielu regionach Polski pojawiły się przymrozki, a temperatury w dzień nie przekraczały kilku stopni Celsjusza. To problem dla producentów, którzy często nie tworzą lodów od października do marca-kwietnia.