Nie chciał płacić wyższych alimentów. Oto co zrobił sąd

115

Domagała się podwyższenia alimentów na 13-letniego syna od byłego męża zarabiającego w wielkiej Brytanii, sąd przyznał jej rację. Sprawa z województwa kujawsko-pomorskiego pokazuje, że da się ścigać rodzica ukrywającego dochody w obawie o podwyższenie świadczeń alimentacyjnych na dziecko.

Nie chciał płacić wyższych alimentów. Oto co zrobił sąd
Sądy zalane liczbą pozwów o podwyższenie świadczeń alimentacyjnych (Pixabay)

Temat niepłaconych alimentów i sposobów na ich unikanie stosowanych przez sprytnych rodziców po rozstaniu z partnerem lub partnerką wychowującą wspólne dziecko, mocno rozgrzewa od lat opinię publiczną.

Sposoby na ukrywanie dochodów, zatrudnienie na czarno przy wsparciu pracodawcy czy wieloletnie potyczki sądowe coraz częściej wychodzą na światło dzienne, także w przypadku ojców rozpoznawalnych w showbiznesie czy polityce.

Mimo to rzadko słyszy się o sprawach, w których sąd stanąłby po stronie domagającego się podwyżki świadczeń rodzica. Często dzieje się tak ze względu na brak dowodów w sprawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bartosz Żukowski uniknął kary za niepłacenie alimentów. Niepocieszona Ewa Coll wychodzi z sali sądowej

Jednak historia opisana przez Gazetę Pomorską pokazuje, że w temacie podwyżek alimentów zdarzają się przed obliczem sądów sprawy precedensowe. Pomorska.pl przytacza historię pani Moniki, nauczycielki z okolic Brodnicy, której tamtejszy sąd przyznał podwyżkę alimentów płaconych przez ojca na 13-letniego syna.

Matka wniosła o podwyższenie alimentów do kwoty 1250 zł powołując się przede wszystkim na rosnące koszty życia i zwiększające się wraz z wiekiem potrzeby dorastającego syna. Ojciec w odpowiedzi na pozew powiedział zdecydowanie "nie". Przekonywał, że wspiera syna pozaalimentacyjnie, a poza tym jego sytuacja ekonomiczna pogorszyła się. Rzekomo do tego stopnia, że wręcz rozważał wnioskowanie do sądu o obniżenie alimentów - czytamy w Gazecie Pomorskiej.

Jednak sędzia prowadząca sprawę orzekła, że kobieta zarabiająca 3500 złotych netto i otrzymująca zaledwie 600 złotych na nastoletniego syna zasługuje na więcej.

Sąd orzekł, że ojciec chłopca ukrywa swoje prawdziwe dochody i wbrew składanym deklaracjom nie uczestniczy w wychowaniu syna.

Sporadyczny kontakt z dzieckiem za pomocą komunikatorów oraz kilkugodzinny pobyt raz na rok z dzieckiem nie jest przyczynianiem się do wychowywania dziecka - argumentowała sędzia cytowana przez Gazetę Pomorską.

Alimenty na syna pani Moniki ostatecznie decyzją sądu podniesiono do kwoty 1000 złotych netto.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić