aktualizacja 

Poszedł do smażalni na Maderze. "I jak tu jechać nad Bałtyk?"

363

Podczas gdy media zalewają paragony grozy znad Bałtyku, raz na jakiś czas pojawia się iskierka nadziei w postaci "rachunków łagodności". Niestety, najczęściej te dobre doniesienia nie pochodzą z Polski. Tym razem jeden z naszych czytelników pokazał cenę za obiad dla dwóch osób w portugalskim Caniço.

Poszedł do smażalni na Maderze. "I jak tu jechać nad Bałtyk?"
Oto paragon z Madery (Materiały własne)

Od kilku lat nieodłącznym elementem wakacji są zalewające sieć "paragony grozy". W tym roku zjawisko to jest jeszcze mocniej zauważalne. W związku z szalejącą inflacją i wszędobylską drożyzną ceny, szczególnie w turystycznych miejscowościach, stają się wręcz zaporowe i mogą skutecznie zniechęcić do podróży.

Ci, którzy jednak decydują się na wczasy, obecnie częściej wybierają wakacje w kraju, niż egzotyczne wycieczki. W czasach kiedy konieczne jest zaciskanie pasa, może się wydawać, że urlop w Polsce pozwoli nieco zaoszczędzić. Okazuje się, że to przekonanie niekoniecznie ma odzwierciedlenie w rzeczywistości.

W Portugalii taniej niż nad Bałtykiem

W mediach społecznościowych trwa istny festiwal narzekania na ceny posiłków nad Bałtykiem. Czytelnicy nie raz pokazywali nam rachunki z tamtejszych smażalni, opiewające na nawet kilkaset złotych. Coraz częściej ceny nad polskim morzem porównywane są do warunków w zagranicznych kurortach, gdzie nierzadko jest... taniej.

Tym razem jeden z naszych czytelników pochwalił się obiadem w uczciwej cenie, który udało mu się zjeść w Portugalii. Pan Artur z Sochaczewa wybrał się wraz z osobą towarzyszącą do restauracji w niewielkiej, lecz malowniczej miejscowości Caniço położonej na Maderze, nad samym Oceanem Atlantyckim.

Mężczyzna pokazał nam zdjęcie swojego posiłku oraz paragonu. Turyści zamówili w lokalu dwa apetycznie wyglądające i sporej wielkości filety z pałasza, czyli jednej z najpopularniejszych i najbardziej cenionych ryb w tym regionie. Do tego gościom podano gotowane ziemniaki i marchewkę z ziołami. Na jednym z talerzy widać też owoce.

Całości dopełniły dwie puszki gazowanego napoju. Za wszystko klienci zapłacili 24,50 euro, czyli ok. 116 zł. Dla porównania niedawno inna czytelniczka wysłała do naszej redakcji rachunek za obiad dla czterech osób ze smażalni w Ustroniu Morskim, opiewający na... 325 zł.

I jak tu jechać nad Bałtyk? - pyta refleksyjnie pan Artur.

#PokażParagon. Od jakiegoś czasu publikujemy tzw. "paragony grozy i łagodności" z różnych turystycznych kurortów w całej Polsce i nie tylko. Dzięki temu nasi czytelnicy mogą lepiej przygotować się do planowania budżetu swojego wyjazdu. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.

Zobacz także: Gdzie największe wzrosty cen? "Drożeje właściwie wszystko"
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić