Pracodawca groził im bronią. Wstrząsające relacje pracowników
Dla obcokrajowców praca w Polsce może być szansą na poprawę bytu. Jednak "polski sen" dla wielu skończył się koszmarem. "Gazeta Wyborcza" dotarła do kolumbijskich pracowników, którzy podzielili się swoimi wstrząsającymi doświadczeniami. Praca ponad siły, grożenie odebraniem paszportu, a nawet bronią, to była dla kolumbijskich pracowników codzienność.
Jednym z poszkodowanych jest Juan z Kolumbii. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że dla niego praca w Polsce była szansą na zarobienie pieniędzy, żeby móc podróżować po Europie. Dorabiał w różnych magazynach i miał okazję doświadczyć, jak różni pracodawcy traktują imigrantów zarobkowych. Jeden z zatrudniających go pracodawców zaczął wymachiwać przed załogą pistoletem, bo ci nie chcieli pracować po 16 godzin na dobę.
Nieco mniej dramatycznie brzmi opowieść Freddy'ego, który pracował w jednym z magazynów żywności. Jak przyznał, pracował 6 dni w tygodniu przez 12-16 godzin dziennie. Przyznał, że raz taki system pracy przynosił mu pensje przekraczającą 4 tys. zł, innym razem wynagrodzenie wynosiło tylko 2,5 tys. zł. Wynagrodzenie obcinano za karę m.in. wtedy, gdy produkt spadł z wózka. Teraz Freddy zatrudnił się w organizacji Nomada i pomaga swoim rodakom.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Obcokrajowcy narzekają również na sposób, w jaki są traktowani przez zatrudniające ich osoby. - Trzy słowa, których nauczyłem się jako pierwszych, to "k****", "dawaj" i "szybciej". Tak do nas krzyczeli na magazynie — relacjonował w rozmowie z "Wyborczą" Riodrigo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodrigo przyznał, że kierowniczka magazynu, w którym pracował, groziła im odebraniem paszportów. "Zapłaciłam za was" - miała mówić.
Czytaj też: Niósł żonę z wielkich fal. Dramat nad Bałtykiem
Służby zajęły się agencjami czasy tymczasowej
Zgodnie z obowiązującymi przepisami Kolumbijczycy nie potrzebują pieniędzy, żeby przyjechać do naszego kraju. Przez 90 dni mogą przebywać w naszym kraju jako turyści. Taki stan rzeczy wykorzystują agencje pracy tymczasowej.
Fundacja La Strada to jedna z organizacji, która niesie pomoc pracownikom przyjeżdżającym do nas z Kolumbii i innych krajów Ameryki Południowej. Do tej pory udało się już namierzyć kilka podejrzanych agencji pracy. Wobec części z nich złożono zawiadomienia do prokuratury i wszczęto śledztwa w sprawie handlu ludźmi.
Z informacji przekazanych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że tylko w 2022 roku ze 110 przypadków ofiar handlu ludzi aż 106 pochodziło z Kolumbii, Meksyku, Wenezueli i Gwatemali. Choć w ubiegłym roku wykryto znacznie mniej przypadków, to nie zmieniła się proporcja. Aż 48 z 53 potencjalnych ofiar handlu z ludźmi pochodziło z Ameryki Południowej.