oprac. Natalia Kurpiewska| 
aktualizacja 

Górale tracą swoje majątki. Dramat na Podhalu

224

Podhale jest jednym z głównych bastionów PIS-u - wyborach prezydenckich blisko 70 proc. głosów oddano tu na Andrzeja Dudę. Jednak wraz z nowymi obostrzeniami mieszkańcy południowej Polski coraz częściej krytykują rząd. Chcą, by rządzący, w ramach solidarności, zrezygnowali z pensji.

Górale tracą swoje majątki. Dramat na Podhalu
"To niebywałe, co robią". Podhale ma dosyć restrykcji od rządu (In Pictures via Getty Images, Richard Baker)

Rządzący zapowiedzią zamknięcia branży hotelarskiej i gastronomicznej do 27 grudnia i kumulacji ferii uderzają w swoje wyborcze bastiony w Małopolsce.

- Podhale ma jedną fabrykę, to góry i turystyka. Nie ma tu człowieka, którego nie zabolą ostatnie rządowe decyzje. Premier mówi o 100 dniach solidarności. Niech rząd ją okaże, rezygnując z pensji - mówił dla money.pl rozgoryczony Tomasz Gut, restaurator w Zakopanem i właściciel pensjonatu w Kościelisku.

Głosów niezadowolenia jest więcej. Starty ponoszą również właściciele i pracownicy sklepów w Centrum Handlowym Krupówki.

- Jeżeli w Zakopanem nie działa gastronomia, hotele, to nie działa nic i przekłada się to na mój biznes - mówi Marcin Jurczuk, właściciel butiku PolscyProjektanci.com z Centrum Handlowego Krupówki 40.

Zobacz także: Gowin zawsze na "nie"? Rzecznik rządu odpowiada

Bastion PIS-u

W wyborach prezydenckich blisko 70 proc. głosów na Podhalu powędrowało dla Andrzeja Dudy. Nie inaczej było w wyborach do Sejmu z 2019 r. Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało 57,7 proc. mieszkańców Małopolski. To właśnie tu padały rekordy.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) był zdecydowanym zwycięzcą na Sądecczyźnie i Podhalu. Zdobył łącznie 72 660 głosów. Na drugim miejscu była, również z PiS, Barbara Bartuś - 23 468.

Z kolei Andrzej Gut-Mostowy (PiS), dziś wiceminister rozwoju, pracy i technologii odpowiedzialny za branżę turystyczną, zdobył w Zakopanem 12 432 głosów.

- To niebywałe, co robią. Gut-Mostowy tuż przed konferencją premiera, który w sobotę oznajmił, że ferie będą skumulowane i domowe, mówił o ich wydłużeniu, by ograniczyć liczbę osób, które będą wypoczywać w jednym miejscu. To pokazuje, jak to nieprzemyślana decyzja - mówił dla money.pl Tymoteusz Mróz, prowadzący pensjonat w Zakopanem.

Dla niego, jak i dla innych przedsiębiorców nowe obostrzenia oznaczają stratę najlepszych tygodni w sezonie. A to właśnie w grudniu na Podhalu wyrabia się niekiedy 200 proc. przychodu, który jest potem zabezpieczeniem na gorsze miesiące.

Z najnowszych zapowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina wynika, że stoki będą jednak otwarte. Rzecz w tym, że skorzystają z nich raczej okoliczni mieszkańcy, gdy hotele nie będą mogły przyjmować turystów.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić