"Frankfurter Allgemeine" na swojej stronie internetowej zwraca uwagę, że wyborczy wynik może "oznaczać kontynuację sporu z Brukselą o reformę systemu wymiaru sprawiedliwości. Również relacje polsko-niemieckie pozostaną najprawdopodobniej napięte, ponieważ PiS stawia Niemcom żądania reparacji".
Zdaniem komentatora lewicowo-liberalnego "Sueddeutsche Zeitung" PiS nie ma jednak powodów do pełnego zadowolenia. "Partii nie udało się osiągnąć postawionego sobie celu maksimum, czyli zdobycia większości dwóch trzecich mandatów w parlamencie, która umożliwia dokonywanie zmian w konstytucji. Liczba mandatów prawdopodobnie nie wystarczy też, żeby móc odrzucać veto prezydenta" - czytamy na stronie internetowej dziennika.
Liberalny tygodnik "Die Zeit" przypomina, że wynik PiS, jest najlepszym rezultatem uzyskanym w wyborach w Polsce od upadku komunizmu przez jakąkolwiek partię. "Niedziela stała się dniem tryumfu i rekordów dla Kaczyńskiego" - czytamy na stronie internetowej tygodnika. "Po raz pierwszy też od 1989 roku ugrupowaniu rządowemu udało się pozyskać jeszcze większą sympatię wśród obywateli" - dodaje.
Zdaniem komentatora "Die Zeit" przed Jarosławem Kaczyńskim otwierają się dwie drogi wprowadzania dalszych zmian w Polsce: rewolucyjna i ewolucyjna. "Jeśli Kaczyński wybierze ścieżkę rewolucyjną, to przyszły rząd już wkrótce będzie eskalować spór o praworządność z UE (...). Droga ewolucyjna polegałaby na zabezpieczaniu przez PiS władzy poprzez drobne zmiany instytucjonalne" - czytamy w "Die Zeit".
Z wyników sondażu late poll IPSOS dla TVP, TVN i Polsatu wynika, że na PiS zagłosowało 43,6 proc. wyborców. KO zdobyła 27,4 proc. głosów, lewica -12,4 proc., PSL - 9,1 proc., Konfederacja - 6,4 proc. Taki wynik oznaczałby, że PiS wprowadziłby do Sejmu 239 posłów, KO -131, SLD - 46, PSL - 30 a Konfederacja - 13.
Źródło: pb.pl