aktualizacja 

Zatrudniła się w luksusowym hotelu na Mazurach. "Gołe nogi rozkładają"

559

Maturzystka chciała dorobić w wakacje, pracując w ekskluzywnym hotelu na Mazurach, teraz opowiada o tym, co zobaczyła w pracy "z życia wyższych sfer". - Musiałam łapać niektórych z bogatych gości, którzy z hotelu uciekali bez płacenia - opowiada.

Zatrudniła się w luksusowym hotelu na Mazurach. "Gołe nogi rozkładają"
Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay)

O tym jak wyglądał miesiąc jej pracy w luksusowym hotelu, tegoroczna maturzystka postanowiła informować w formie dziennika. Relację dzień po dniu opublikowała "Gazeta Wyborcza".

Dziewczyna zaznacza, że jako początkująca dostała stanowisko "pomocy kelnerskiej". Do jej zadań należało witanie hotelowych gości przychodzących na posiłki do sali restauracyjnej, miała też "polerować sztućce i termosy". Jednak to, jak zachowywali się niektórzy bogaci klienci, przerosło jej wyobrażenia.

Jajecznica w prosecco, szlafrok w restauracji i ucieczka bez płacenia

O najbardziej kuriozalnych zachowaniach, z jakimi zetknęła się podczas pracy, dziewczyna opowiedziała na łamach "Gazety Wyborczej". W pamięci utkwiła jej historia trzyosobowej rodziny, która przez cały pobyt korzystała z restauracyjnych posiłków, podczas gdy wykupili żywienie tylko dla jednej osoby.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dzik wparował do restauracji. Wszystko nagrały kamery w lokalu

Po skończonym pobycie próbowali odjechać swoim SUV-em, nie regulując rachunku. Gdy zwróciła im na to uwagę, tłumaczyli, że nie wiedzieli, iż nie zapłacili, a mężczyzna był wręcz agresywny w stosunku do pracownicy hotelu.

Dziewczyna podkreśla, że najwięcej problemów spowodowanych jest przez alkohol dostępny w hotelowej restauracji.

W naszym hotelu serwujemy do kolacji darmową lampkę wina, za kolejne trzeba już zapłacić. Miły gest staje się często powodem konfliktów. Goście dziwią się, że nie ma dolewek takiego darmowego wina - pisze.

Problematyczne są też śniadania, do których w dzbankach obok szwedzkiego stołu serwowane jest musujące wino. "Jajecznica pływa w prosecco" bo stoi obok dzbanka z winem, a hotelowi gości "nalewają go do kieliszków tyle, że nie są w stanie ich potem donieść do stolika".

Niektórzy "pakują jedzenia na kilka talerzy" i proszą obsługę hotelu o pomoc w doniesieniu ich do stolika, żeby "dwa razy nie chodzić", inni zaś całe dnie przechadzają się w szlafrokach.

Najgorsi są ci, a naprawdę ich nie brakuje, którzy zrzucają klapki i gołe nogi rozkładają na eleganckich meblach - dodaje nie kryjąc obrzydzenia i wprost pisze, że tych "nadzianych" klientów hotelu ma naprawdę dosyć.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić