Zrobią rządzącym jesień protestów. Budżetówka rozsierdzona jak nigdy
Jesień może być dla rządu nieprzyjemną porą roku. Podwyżki dla polityków mocno zagotowały pracowników sfery budżetowej, którym rząd zamroził pensje. Związkowcy chcą podwyżek i zapowiadają protesty i strajki już we wrześniu.
Pracownicy budżetówki mają dość. Władza zamroziła im pensje, a sama dała sobie podwyżki z pomocą Andrzeja Dudy i jego uchwały. Żarty się skończyły. Wrzesień będzie gorący. Pracownicy sfery budżetowej mówią wprost - chcemy podwyżek co najmniej o 12 proc. Na odmrożenie pensji czeka pół miliona osób.
Związkowcy przygotowują się do protestów we wrześniu. To może być bardzo gorący czas dla rządu, bo rolnicy zrzeszeni w Agrounii też chcą wyrazić swoje niezadowolenie w centrum Warszawy. Na razie blokują tylko drogi, ale Michał Kołodziejczak zapowiedział "najazd na Warszawę".
Na początku jesieni oprócz ulicznych protestów mają też odbyć się strajki włoskie i spory zbiorowe. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna" do protestów Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) i Forum Związków Zawodowych (FZZ) może dołączyć także Solidarność.
W tej chwili cała uwaga skupiona jest na pracownikach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Protest w ZUS może wpłynąć na wypłaty rent i emerytur. Związki zawodowe spotkały się z zarządem ZUS, ale ustalone jedynie zakres prac i planowane są kolejne spotkania. Pracownicy ZUS-u domagają się nie tylko podwyżek, ale także ogólnej poprawy warunków pracy.