Przedmiot, który ożywa po 100 latach. Japońska specjalność
Kolorowo i strasznie
Opowieści z czasów dawnej Japonii wypełnione są niesamowitymi postaciami z pogranicza snu i jawy. Duchy, demony i fantazmy wyzierają z każdego kąta. Kryją się w otaczających przedmiotach, równie często przybierając formy groteskowe, co przerażające. Wszystkie należą do yokai, rodziny mitycznych stworzeń-potworów z japońskiej mitologii i tradycjach ludowych.
Są wśród nich kobiety z ustami z tyłu głowy, wodne gobliny gryzące ludzi w pupę, smoki-słonie żywiące się sennymi koszmarami, dzieci zombie, plujące ogniem kury, zabójcze parasole i kradnące poduszki trolle. Jest nawet demon czyhający w mrocznej ubikacji na tych nieszczęśników, którzy za potrzebą muszą wstać w środku nocy. Yokai jest tak wiele, że między sobą dzielą się na różne typy, jak tsukumogami (duchy przedmiotów), henge (zmiennokształtne, demony zwierzęce) czy te przybierające ludzką formę, jak dorotabo (duchy rolników) czy zdolne wydłużać szyje rokuro-kubi.
Podobnie jak w innych kulturach, to obecności yokai przypisywano wszystkie niewytłumaczalne zdarzenia dotyczące ludzi i przedmiotów. Tu prezentujemy listę duchów i demonów szczególnie nietypowych.
Kasa-obake
To typowy tsukumogami, przedmiot który po osiągnięciu 100 lat spontanicznie ożywa. W tym przypadku chodzi o chroniący od słońca parasol. Przedstawia się go jako skaczącego na jednej nodze i łypiącego na ludzi jednym okiem. Czasem ma długi język.
tbok demonicznego czajnika na herbatę i nawiedzonych sandałów to chyba najsłynniejszy przykład Tsukumogami. Co ciekawe, nie występuje w ludowych opowieściach. Niczym postaci z mangi, znany jest głównie jako postać z historii rysunkowych.
Shirime
Dosłownie „oko z odbytu”. Jak inne noppera-bō, duchy bez twarzy, przybiera humanoidalną postać. Wyróżnia go błyszczące oko łypiące z odbytu. Jego pochodzenie nie jest jasne.
Choć istnieje tylko jedna historia z shirime, to wizja pokracznej postaci straszącej samurajów spodobała się Japończykom. Znany poeta i malarz Yosa Buson poświęcił mu kilka obrazów i haiku.
Ittan momen
10-metrowa rolka bawełny wygląda dość niegroźnie. Do czasu. Gdy zamieszkujący ją duch przestraszy się, może zaatakować. Owija się wokół głowy człowieka, dusi i miażdży czaszkę.
Z ittan momen można się zaprzyjaźnić. Gdy zyskamy jego zaufanie, pozwala się nosić.
Akaname
Aka to homonim słów “czerwony” i “brud”. Nazwa tego demona oznacza dosłownie "liżący brud’.
Czerwonoskóry potwór z długim jęzorem to persofnikacja strachu przed korzystaniem z ubikacji w nocy. Zwykle tam właśnie mieszka, wylizując brud z wszelkich zakamarków. Jego ślina jest toksyczna dla ludzi. Uważa się, że wymyślili go rodzice chcąc zachęcić dzieci do sprzątania po sobie WC.
Konak jiji
Dosłownie “stary płaczący człowiek”. Przybiera formę dziecka i kryje się w górskich rejonach Japonii, czekając na niewinnych spacerowiczów.
Gdy ktoś się zbliża, zaczyna płakać jak małe dziecko. W naturze człowieka jest reagować na łkanie brzdąca. Ci o najsłabszym sercu zbaczają ze szlaku, by podnieść malucha. Już w rękach konak jiji zaczyna gwałtownie rosnąć i przybierać na wadze. Ponoć nawet do 350 kilo. Nieliczni, którzy przeżyją przygniecenie przez tego demona, otrzymują w prezencie magiczne moce.
Mokumokuren
To rodzaj demona nawiedzającego shoji, papierowe przesuwane ściany w klasycznych japońskich domostwach.
Cechą papieru jest nietrwałość. Gdy lokator jest nieostrożny, takie ściany szybko stają się dziurawe. Czasem z tych dziur wyzierają oczy mokumokurena. Można się go pozbyć, łatając papierowe płachty. Jego nazwa oznacza dokładnie “wiele oczu”. Uważa się, że stworzył go Sekien Toriyama, XVIII-wieczny uczony oraz artysta związany z japońskim folklorem.
Makura-gaeshi
Niecny żartowniś makura-gaeshi kradnie poduszki śpiącym. Czasem w legendach wsypuje też ofiarom piach do oczu i kradnie dusze. Jednak jego główna działalność skupia się na manipulowaniu poduszkami.
Jego imię dosłownie oznacza "przesuwający poduszki".
Nuppeppo
Choć wygląda koszmarnie, jest niegroźny. Może najwyżej kogoś nastraszyć lub zniesmaczyć. W końcu kto chciałby spotkać się na ulicy ze spacerującą nocami bezkształtną górą ludzkiego mięsa, z której wystają jakieś kończyny.
Jego imię to zniekształcone obraźliwe słowo nupperi, najbliższe polskiej "tapeciary". Nuppeppo ma kojarzyć się z kobietą, która nosi tak dużo makijażu, że jej skóra zwisa z twarzy. Do tego brzydko pachnie.
Heikegani
Nietypowo, jak na to zestawienie, heikegani autentycznie istnieją. To typowe dla obszaru Japonii kraby ze skorupą przypominającą ludzką twarz. Wiele osób sądzi, że żyją w nich duchy broniących tronu wojowników heike zabitych w bitwie w zatoce Dan-no-ura w 1185 roku.
Rybacy z szacunku dla poległych zawsze wrzucają je z powrotem do wody, zabijając jedynie ich „konkurencję”. Astronom Carl Sagan opisał to zjawisko jako przykład sztucznego doboru ewolucyjnego. W przeszłości tylko jeden gatunek kraba miał na skorupie nosić „ludzką twarz”. Na skutek ingerencji rybaków cecha ta przeniosła się na większość tych stworzeń.
Kappa
Małe pokryte łuskami gobliny wyglądają jak skrzyżowanie małpy, żółwia i człowieka. Nad ustami w kształcie dzioba mają gęstą fryzurę z łysym, wgłębionym plackiem skóry. Znajdująca się tam woda dodaje kappie mocy. To wodne stworzenie z błoną między palcami.
Kryje się w rzekach i zbiornikach wodnych, je wszystko. Najbardziej jednak lubi ogórki i... organy wewnętrzne człowieka. Wysysa je przez odbyt. Japończycy często wrzucają do rzek właśnie ogórki, by zapewnić sobie spokój ze strony małego potwora. Jest zbyt silny, by pokonać go w bezpośredniej walce. Można go podejść sprytem. Jest bardzo uprzejmy, i gdy przywitać go ukłonem, kappa odda go i nam. Gdy z jego głowy wyleje się cała woda, stwór traci moc. Boi się też ogni sztucznych. Gdy go obłaskawić, stworzenie to bywa pomocne. Zna się na irygacji, lekarstwach a nawet nastawianiu złamanych kończyn. Nigdy nie złamie raz danego słowa.