Alarmują o mobbingu w Biedronce. "Zabroniła iść do toalety"
Pracownicy sklepu Biedronka w Olsztynku zgłaszają przypadki mobbingu. - Zabroniła mi iść do toalety, bo za dużo klientów. Strach iść do pracy - opisuje historię jednej z pracownic olsztyn.com.pl. Przełożona nie szanuje tego, że np. można mieć wypadek w drodze do pracy, czy chore dzieci. Biuro prasowe Biedronki zapowiada kroki prawne.
Kilkoro byłych i obecnych pracowników sklepu Biedronka przy ul. Mrongowiusza w Olsztynku alarmuje o mobbingu i dyskryminacji przez dwie kierowniczki w miejscu pracy. Portal olsztyn.com.pl przytacza historię pięciu osób. Na potrzeby artykułu zmieniono imiona zainteresowanym.
Damian, były pracownik, twierdzi, że jego umowa nie została przedłużona po skorzystaniu z urlopu na żądanie i zwolnienia lekarskiego. – To było tylko kilka dni, miałem grypę – tłumaczy. Inni pracownicy również zgłaszają podobne doświadczenia.
Według zgłaszającego, szefowa miała nie szanować również jego orientacji seksualnej. - Na magazynie usłyszałem jak mówi do innego pracownika: "a ped*ł to zrobi" - relacjonuje mężczyzna. Przełożona kazała mu sprzątać martwe szczury i nie reagowała na zgłoszenia, że grasują jeszcze żywe. Mężczyzna dodaje, że kobieta w ogóle nie chciała ze swoim pracownikiem rozmawiać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mobbing w Ministerstwie Kultury? “Dziwię się, że Gliński nie reagował”
Kierowniczka twierdziła, że umowa Damiana nie została przedłużona, bo jeden z klientów miał złożyć skargę. Jak się okazało, nic oficjalnie nie wpłynęło.
To ja otworzyłem dziewczynom oczy, że nie mogą sobie pozwolić na takie traktowanie i płakać przez kierownika. Wiem, że szefowa powiedziała głośno do jednego z zastępców o mnie "on jest dobrym pracownikiem, ale niewygodnym" - mówi mężczyzna w rozmowie z olsztyn.com.pl.
Oglądanie kamer i tłumaczenie nieobecności
O doświadczeniach opowiedziała też Wanda, która obecnie jest na zwolnieniu lekarskim. - Zaczęła mnie krytykować, że nie wiem, gdzie co leży. Drugiego dnia pracy zaczęło się też podnoszenie głosu. Jak miałam wypadek samochodowy w drodze do pracy i zadzwoniłam, że mnie nie będzie, pojawił się problem. Powiedziała, że jeśli mam możliwość, żebym dojechała na zmianę. Dla pani kierownik liczy się tylko przychód - opisuje kobieta.
Pracownica wskazywała, że ma małe dzieci i nie może pracować na nocki. Szefowa tego nie uszanowała. - Raz zabroniła mi iść na przerwę i do toalety, bo za dużo klientów. Strach iść do pracy każdego dnia - przekonuje kobieta.
Kolejna zgłaszająca to Daria, która wciąż pracuje przy ul. Mrongowiusza. - Kierowniczka przed rozpoczęciem pracy często ogląda nagrania z kamer i sprawdza, kto zajmował się jakimi obowiązkami, kiedy jej nie było w pracy - przekonuje.
Dodaje, że obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim przez wypadek w pracy. Kierowniczka prosiła ZUS o weryfikację kobiety, a pracownicom kazała robić zdjęcia, w przypadku gdy zauważyłyby ją na ulicy.
Problemy z przełożoną miała też Kasia, która była na zwolnieniu przez kilka dni. Została wezwana "na dywanik", by wytłumaczyć nieobecność. Na informację, że miała chore dzieci, przełożona wypaliła, że mogła odwieźć ich do dziadków.
Ojciec moich dzieci zmarł. Zachorowałam. Ja mam siedmioro dzieci. Któregoś dnia z numeru prywatnego kierowniczki dostałam SMS-a, że nie zostanie mi przedłużona umowa. Zapytałam, również przez wiadomość, z jakiego powodu. Do tej pory nie mam odpowiedzi. Ja wtedy miałam anemię, leki biorę do tej pory - mówi Julia.
I dodaje, że pewnego dnia miała spóźnić się 15 min, o czym poinformowała przełożoną. Kierowniczka czekała na nią przed wejściem i poinformowała, że wpisuje jej za to całodniowe wolne, w ramach opieki nad dzieckiem.
Mobbing w Olsztynku? Reakcja biura prasowego Biedronki
We wspomnianej Biedronce w Olsztynku nie stwierdzono nieprawidłowości - poinformowało biuro prasowe redakcję olsztyn.com.pl.
W związku z rozpowszechnianiem przez jednego z pracowników fałszywych informacji, szkodzących reputacji – z wykorzystaniem mediów i poprzez social media, zarówno kierowniczka sklepu, jak i kierowniczka operacji i sprzedaży rozważają wniesienie oskarżenia o zniesławienie, w której to decyzji firma będzie je wspierać. W tym konkretnym przypadku z pracownikiem wygasła umowa na czas nieokreślony, która nie została przedłużona - napisano na temat pana Damiana.
Jednocześnie biuro prasowe w odpowiedzi na pytania olsztyn.com.pl podkreśliło, decyzje kadrowe podejmowane są zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa pracy oraz wewnętrznymi procedurami firmy.
Dziennikarze próbowali skontaktować się z kierowniczką firmy. Gdy udali się do firmy, za pierwszym razem kobiety nie było w pracy. Kolejnego dnia również była podobna sytuacja, mimo wpisania do grafiku. Po kontakcie telefonicznym odmówiła komentarza.