Armagedon na A4. Wystarczyło trochę śniegu
Wystarczyły chwilowe opady śniegu, aby autostrada A4 w kierunku Wrocławia stanęła. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, na których widać korek spowodowany przez ciężarówki. Tiry nie mogły ruszyć ze względu na ośnieżoną i śliską nawierzchnię.
Do drogowego armagedonu doszło w poniedziałkowy poranek (24 listopada) ok. 8:40. Silne oblodzenie i śnieg na autostradzie A4 sprawiły, że ruch na podjeździe pod Górę Świętej Anny został całkowicie zablokowany.
Wszystko przez ciężarówki, które nie mogły pokonać wniesienia. Na pokazanych w mediach społecznościowych zdjęciach widać, jak kilkanaście tirów blokuje obydwa pasy drogi. Doszło do kilkukilometrowego zatoru.
Największe ulewy od 300 lat. Błyskawiczne powodzie w Tajlandii
Służby drogowe wskazują, że interwencja w miejscu zdarzenia była utrudniona, gdyż "pługopiaskarki nie mogły dojechać ze względu na stojące ciężarówki". Łącznie pojazdy stały na drodze ok. godziny.
Ruch na autostradzie A4 na 261 km., po porannych utrudnieniach, odbywa się już płynnie. Uważajcie jednak na 258 kilometrze, gdzie nadal na lewym pasie jezdni w kierunku Katowic trwa oczyszczanie drogi po zdarzeniu drogowym. Apelujemy o ostrożność i dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze - poinformowali opolscy policjanci, publikując wideo ze zdarzenia.
Część kierowców obwinia służby za sytuację na drodze. Zmotoryzowani podkreślają, że IMGW od dawna zapowiadało oblodzenie i opady śniegu.
Tam jest ciężko latem a co dopiero zimą. Brawo służby - napisał jeden z komentujących wpis dot. zatoru.
Część uważa, że "w oddziale GDDKiA rządzą chyba nieodpowiedzialni ludzie". Nie brakuje jednak głosów, że "kierowcy nadal jeżdżą na letnich oponach", a ciężarówki nie powinny wyprzedzać, gdyż obowiązuje je zakaz wyprzedzania.