Atak rekina w Morzu Śródziemnym. Takie były ostatnie słowa ofiary
Rekin zaatakował mężczyznę u wybrzeży Izraela, w mieście Hadera. Przerażeni świadkowie, stojąc na plaży, obserwowali ostatnie chwile nurka. Miotał się w wodzie i krzyczał, wzywając pomocy. Po 24 godzinach odnaleziono zwłoki pływaka.
Przerażające sceny rozegrały się w poniedziałek w mieście Hadera, u wybrzeży Izraela. Rekin (niewykluczone, że było ich więcej) zaatakował nurka, który przebywał kilkadziesiąt metrów od plaży.
Mężczyzna walczył o życie. Świadkowie zdarzenia, obserwujący tę sytuację z plaży, widzieli, że pływak miotał się przez pewien czas, a w pewnym momencie woda wokół niego przybrała czerwony kolor.
Rozpaczliwie krzyczał "pomocy" i "gryzą mnie" podczas tej gehenny - opisuje "The Sun".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyleciał z drogi, ściął latarnię i dachował. Wszystko nagrała kamera
Jak dodaje portal, plażowicz, który zadzwonił na pogotowie, przekazał: "Jest tu ktoś, kogo ugryzł rekin. Krzyczy: 'Pomocy!' Jest w morzu w Hadera. Tonie".
"Czy nadal widzisz tego mężczyznę? "Czy utrzymujesz z nim kontakt wzrokowy" - zapytał operator. "Nie, nie widzę go" - padło w odpowiedzi.
Inny plażowicz relacjonował, że mężczyzna machał rękami i krzyczał: "Gryzą mnie". Niedługo potem - jak dodał - rekiny wciągnęły nurka pod wodę.
W sieci pojawiło się też nagranie z telefonu komórkowego, na którym można było usłyszeć mężczyznę krzyczącego: "One go jedzą, jedzą tego człowieka… Nie widać go".
Atak rekina w Izraelu
Według TVN24, szczątki mężczyzny odnaleziono dopiero po 24 godzinach - we wtorek po południu.
Rekina najpierw zobaczyli kajakarze pływający w płytkiej wodzie. Podczas gdy niektórzy ludzie rzucili się do ucieczki, inni wydawali się być zadowoleni z tego, że mogą zostać i obserwować drapieżniki - donosi "Times of Israel". Po ataku policja zamknęła plażę do odwołania.
Izraelski Urząd ds. Przyrody i Parków poinformował, że do zdarzenia doszło w miejscu, w którym pływanie jest zabronione.