W czerwcu minie pięć lat od tragicznych wydarzeń. Kierowany przez Tomasza U. miejski autobus linii 186, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery i spadł z wiaduktu. Zginęła wówczas jedna pasażerka, a ranne zostały 22 osoby. Okazało się, że kierowca w chwili zdarzenia był pod wpływem amfetaminy. Miał też porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
W I instancji Tomasz U. został skazany na siedem lat więzienia i otrzymał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych (wyrok w tej sprawie zapadł 22 listopada 2022 r.). Prokuratura zaskarżyła wyrok i wniosła o zmianę kwalifikacji czynu oraz podwyższenie kary do 12 lat pozbawienia wolności. Pierwsza rozprawa apelacyjna odbyła się dzisiaj (27 marca) w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
To, że takie zdarzenie zaistniało, nie wynikało z braku możliwości przewidzenia konsekwencji. On świadomie wziął narkotyki i zdawał sobie doskonale sprawę, do czego może to doprowadzić. Natomiast zagrożenie to całkowicie zlekceważył […]. Dlatego wnoszę o to, by sąd dokonał zmiany kwalifikacji czynu, przyjęcie tego, że oskarżony działał z zamiarem ewentualnym popełnienia czynu oraz orzeczenia kary 12 lat pozbawienia wolności − mówiła prokurator Aleksandra Piasta-Pokrzywa, której wypowiedź cytuje "Super Express".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doprowadził do wypadku, będąc pod wpływem amfetaminy
Obrona Tomasza U. wniosła natomiast o złagodzenie kary, podkreślając m.in., że oskarżony udzielał pomocy poszkodowanym, a po wypadku okazał skruchę.
Sąd odroczył sprawę do 9 kwietnia, kiedy to ma zapaść wyrok w tej sprawie.
Czytaj także: Górka i łopata. Dostali taki sygnał ws. Beaty Klimek
Przypomnijmy: obecnie Tomasz U. przebywa w areszcie tymczasowym w związku z innym wypadkiem. W październiku ubiegłego roku potrącił pieszego na Rondzie Tybetu (wsiadł za kierownicę mimo dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów). Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, a prokuratura postawiła mu nowe zarzuty.