aktualizacja 

Awantura na pokazie garnków w Gorzowie. Sprawa ma finał na policji

667

W jednej z restauracji w Gorzowie Wielkopolskim (woj.lubuskie) miał się odbyć pokaz garnków dla seniorów. Do spotkania jednak nie doszło, gdyż zostało przerwane przez grupę aktywistów. Chcieli oni ostrzec starsze osoby przed oszustwem. Sprawa znalazła swój finał na policji.

Awantura na pokazie garnków w Gorzowie. Sprawa ma finał na policji
Zdjęcie ilustracyjne (Policja)

Pokaz garnków miał się odbyć w miniony piątek 25 listopada w Restauracji Radosna w Gorzowie Wielkopolskim. Jak informuje portal gorzowianin.com na miejsce przybyła grupa aktywistów, by ostrzec seniorów, że mogą paść ofiarami oszustów.

Monika Drubkowska, gorzowska aktywistka z Funadcji Warto Być Równym nad Wartą opowiada, że na miejscu pojawił się właściciel restauracji. Mężczyzna zdecydował, że zamknie w środku lokalu zarówno aktywistów, jak i grupę 30 seniorów.

Właściciel restauracji zaczął nas straszyć, że wezwie policję i zamknął drzwi. Nie chciał nas wypuścić ze środka przez kilkanaście minut. Mówił seniorom, którzy pojawili się w lokalu, że pokaz nie odbył się przez nas. Starsze osoby były spanikowane i nie wiedziały co się dzieje - opowiada Monika Drubkowska w rozmowie z portalem gorzowianin.com.

Na pokazie pojawiły się też dwie osoby, które czują się oszukane, ponieważ na jednym z takich spotkań kupiły sprzęty za kilka, kilkanaście tysięcy złotych. - Kiedy powiedzieliśmy właścicielowi restauracji, że przetrzymuje nas w środku niezgodnie z prawem, odwołał policję. Wówczas to my wezwaliśmy na miejsce policyjny patrol. Z racji tego, że czekaliśmy na przybycie funkcjonariuszy dosyć długo, to pojechaliśmy na komendę złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jakim było bezprawne pozbawienie wolności kilkudziesięciu osób. Mam łącznie czterech świadków w sprawie, w tym dwóch dziennikarzy – relacjonuje Monika Drubkowska, cyt. przez portal gorzowianin.com.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz także: Zimowa fala uchodźców z Ukrainy? Ekspert nie ma wątpliwości

Właściciel lokalu przekonywał, że zamknął wszystkich w środku, gdyż chciał sprawdzić, czy nie doszło do kradzieży lub np. aktów wandalizmu.

Całe zajście osobiście zgłosiłem na policję, gdyż nikomu nie wyrządziłem żadnej krzywdy, nie jestem winny konsekwencji prezentacji handlowych, działam zgodnie z prawem, a przede wszystkim z obawy o bezpieczeństwo mojego mienia rodziny i własne. Pomiędzy piątkiem a niedzielą doszło do aktu usunięcia – kradzieży, naszego banneru reklamowego z pobliskiego płotu - tłumaczy w liście do redakcji portalu gorzowianin.com właściciel lokalu.
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić