Bambo wyszedł na podwórko. Ktoś włożył mu do pyszczka petardę
Ta historia to kolejny dowód na to, że ludzkie okrucieństwo nie zna granic. Kot Bambo jak co dzień wyszedł na spacer po podwórku. Wtedy zwyrodnialcy wsadzili mu do pyszczka petardę. Stan zwierzaka jest bardzo poważny. Właściciele pupila proszą o pomoc w znalezieniu sprawcy.
Bambo to typowy kot wychodzący. Mieszka wraz z właścicielami w domu na wrocławskim osiedlu Widawa, ale lubi rozchodzić łapki na spacerze po ogrodzie. Jego właściciele zapewniają, że nigdy nie odchodzi dalej niż 200 metrów od posesji.
Ktoś włożył petardę do pyszczka kota
22 lipca zwierzę nie wróciło z przechadzki. Minęło kilka dni, a właściciele byli coraz bardziej zaniepokojeni, szczególnie dzieci, które uwielbiają swojego 8-letniego pupila. Rodzina zaczęła rozpytywać o niego w okolicy, wieszała ogłoszenia. W końcu Bambo się pojawił.
Doczłapał się na własnych łapkach pod dom, płacząc. Był w tragicznym stanie. Ktoś wsadził mu w pyszczek petardę i odpalił - rodzina z Wrocławia relacjonuje na stronie pomagam.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyważyli drzwi w aucie. Dramatyczne sceny w Kraśniku
Kot miał połamaną szczękę, spalone oko, stan ropny tchawicy, był odwodniony. Cały czas przebywa w lecznicy, przed nim bardzo długie i kosztowne leczenie. Na razie nie może nawet samodzielnie jeść, jest karmiony przez sondę.
Sprawa została zgłoszona na policję. Właściciele Bambo jednocześnie szukają sprawców tego barbarzyńskiego na własną rękę. Za pomoc w ich znalezieniu oferują nagrodę. Na stronie pomagam.pl trwa natomiast zbiórka na leczenie kota.
Nie ma w nas zgody na bestialskie czyny, tortury, odbieranie zdrowia i życia. Walka o zdrowie Bambo to też sprzeciw przeciwko temu co się stało - czytamy na stronie zrzutki.