Białoruś uruchomiła własnego YouTube'a. Mińsk już ogłasza sukces

Nie chcieli ich na YouTubie, więc założyli własnego YouTube'a. Białoruś, w odpowiedzi na sankcje nałożone przez ten portal, uruchomiła własną platformę - videobel.by. Pomysł wyszedł od samego Aleksandra Łukaszenki. Na stworzenie portalu potrzeba było zaledwie roku.

Białoruś uruchomiła własnego YouTube'a. Mińsk już ogłasza sukces
Na zlecenie Łukaszenki stworzono białoruski odpowiednik YouTubea (Pixabay, Wikimedia Commons)

Zdaniem ekspertów platforma ta raczej nie zastąpi globalnej dominacji YouTube’a na białoruskim rynku. Nawet wtedy, gdy dojdzie do blokady amerykańskiego serwisu.

Jak donosi Polska Agencja Prasowa o stworzeniu videobel.by zadecydowały problemy, jakie białoruskie media napotykały na YouTube. W ubiegłym roku treści produkowane przez białoruski aparat propagandowy były blokowane przez amerykańską platformę wideo, co spowodowało, iż przemówienie Łukaszenki z okazji Dnia Zwycięstwa zostało zablokowane i było niedostępne dla użytkowników.

Według informacji podanych przez BiełTA podczas prezentacji, cel tworzenia videobel.by to scentralizowanie społeczno-politycznych treści z wiodących białoruskich mediów. Serwis ma oferować nie tylko internetowe transmisje kanałów telewizyjnych, ale również na żywo pokazywać ważne wydarzenia z udziałem prezydenta Łukaszenki. Inicjatywa ta ma umożliwić dostęp do tych materiałów odbiorcom z całego świata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Cichy układ" z Łukaszenką? "Ja tego nie zauważyłem"

Problem w tym, że mowa jest wyłącznie o białoruskich propagandowych mediach, a to oznacza, że videobel.by będzie serwować swoim odbiorcom nie to, czego poszukują, lecz to, co chcą żeby obejrzeli.

Miliony dolarów na internetową tubę białoruskiej propagandy

Informacje o kosztach i szczegóły projektu wyciekły do publicznej wiadomości dzięki działaniom hakerskiej grupy "Cyberpartyzantów", którzy w październiku ubiegłego roku dokonali włamania do sieci agencji BełTA.

Jak ujawniono, początkowo szacowano koszty stworzenia platformy w granicach 600-700 tys. dolarów, ale szybko podniesiono je do pułapu 1,5-2 mln dolarów. Zakładano również, że roczne koszty utrzymania serwisu wyniosą milion dolarów po drugim roku działalności.

Pomimo pozytywnych zapowiedzi ze strony białoruskich mediów państwowych, które już w dniu uruchomienia usługi ogłosiły jej sukces, specjaliści są sceptyczni co do jej możliwości wyprzeć YouTube’a z białoruskiego rynku. Zdaniem Michaiła Klimarowa, dyrektora rosyjskiej organizacji Stowarzyszenie obrony Internetu, jedynym realnym powodem dla Białorusinów do przejścia na videobel.by byłoby zablokowanie dostępu do zachodnich platform internetowych. Klimarow jednak zakłada, że ludzie prawdopodobnie zdecydują się na korzystanie z sieci VPN, zamiast ograniczać się do treści prezentowanych przez białoruską telewizję i nową platformę wideo.

Podobną sytuację obserwujemy w Rosji, gdzie także pojawił się krajowy odpowiednik YouTube’a pod nazwą Platforma. Pomimo prób ograniczenia dostępu do usług Google’a w Rosji, choćby poprzez spowolnienie ładowania materiałów o 70 procent, na razie nie planuje się całkowitego blokowania YouTube’a na terytorium Rosji.

Autor: EWS
Źródło:PAP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić