"Błąd budowlany". Spojrzał na blok w Ząbkach. Od razu to dostrzegł
3 lipca w godzinach wieczornych ogień pojawił się na najwyższej kondygnacji bloku w Ząbkach. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Dlaczego doszło do tak poważnego incydentu? Tadeusz Jopek, biegły sądowy z zakresu pożarnictwa i Tomasz Rybarczyk, architekt i rzeczoznawca budowlany, podzielili się spostrzeżeniami.
Do tej pory nie ustalono, czym spowodowany był gigantyczny pożar w Ząbkach. Eksperci przypuszczają, że przyczyną mógł być samozapłon. Niewykluczone jednak, że w budynku zabrakło zabezpieczeń konstrukcyjnych w postaci murowanych ścian, które hamowałyby rozprzestrzenianie się ognia.
Jeśli w przestrzeni podkalenicowej byłyby przegrody, które stanowiłby oddzielenie przeciwpożarowe, pożar powinien, przynajmniej teoretycznie, ograniczyć się w obrębie określonej strefy do przybycia straży pożarnej. Z dokumentacji, która jest w internecie, wynika, że tych zabezpieczeń nie było lub były mało skuteczne - powiedział w rozmowie z reporterami "Uwagi!" Tadeusz Jopek, biegły sądowy z zakresu pożarnictwa.
Blok wybudowany został na planie litery "U". Składa się z trzech przylegających do siebie segmentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceszef strażaków z Ząbek. "Nasi znajomi są bez niczego"
Jopek zauważył, że jeżeli do pożaru doszłoby w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej lub samozapłonu gazu, a w budynku znajdowałyby się ściany przeciwogniowe, pożar nie opanowałby następnych części poddasza.
Nie wiadomo, jakie środki zabezpieczające zostały użyte to impregnacji tego dachu. Może były to środki, które wymagały powtórzenia. Teraz w przepisach wprowadzono obowiązek stosowania przez deweloperów czujników dymu - kontynuował Jopek.
Administrator stwierdził w rozmowie z "Uwagą!", że prawidłowo konserwował dach i przestrzegał zasad bezpieczeństwa pożarowego.
Postępowanie wszczęte jest w sprawie sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, a także mienia w wielkich rozmiarach. Badamy wszystkie możliwe wątki - awarię, działanie celowe czy też działanie nieumyślne - przekazała tymczasem Karolina Staros z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
"To błąd budowlany"
Tomasz Rybarczyk, architekt i rzeczoznawca budowlany, w rozmowie z reporterami TVN zwrócił uwagę na istotną kwestię.
Patrząc na ten blok, na pierwszy rzut oka widać, że ocieplenie ścian zewnętrznych było wykonane tylko na tak zwane placki. Widać fragmenty kleju na ścianach. To błąd budowlany. Pomiędzy styropianem a ścianą tworzy się tak zwany komin i powietrze migrując tam sprawia, że pożar jest bardziej intensywny - stwierdził.
Blok, w którym doszło do pożaru, ma 25 lat. Reporterzy "Uwagi!" pytali dewelopera i Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego o szczegóły architektoniczne budynku, jednak nie otrzymali odpowiedzi.