"Brak słów". Nagranie z Tatr. Znów to zrobili
Zamarznięte jeziora w Tatrach przyciągają wielu turystów. Ich urok często niestety przyćmiewa zdrowy rozsądek. Do sieci trafiło kolejne nagranie, na którym widać, jak turyści chodzą po zamarzniętej tafli jeziora. Tym razem wideo pochodzi z Czarnego Stawu Gąsienicowego.
Zimowe Tatry to miejsce, które czaruje swoim pięknem. Zamarznięte jeziora, takie jak słynne Morskie Oko, czy Czarny Staw Gąsienicowy stają się prawdziwą atrakcją dla turystów z całej Polski i zza granicy.
Miejsce "must see" podczas wizyty w Leeds. Istnieje ponad 200 lat
Tatrzański Park Narodowy nieustannie ostrzega przed niebezpieczeństwami, jakie niesie za sobą wchodzenie na zamarznięte jeziora. Cienka warstwa lodu może być złudna, a konsekwencje mogą być tragiczne.
Niestety, nie każdy stosuje się do zaleceń władz Parku. Profil "Tatry" opublikował 17-sekundowe nagranie z Czarnego Stawu Gąsienicowego. Widać na nim siedem osób, które ślizgają się po zamarzniętej tafli. - Bez komentarza - pisze autor.
Zachowanie nie spodobało się również internautom komentującym nagranie. "Brak słów"; "Przywalić mandaty po 10 000 zł", odechce im się wymyślania tak idiotycznych pomysłów"; "Ręce opadają"; "Głupota ludzka nie zna granic" - piszą.
To już kolejne takie nagranie z Tatr. Przed kilkoma dniami do sieci trafiło nagranie z Morskiego Oka. Na środku stawu pojawiło się dziecko z rodzicami. To zachowanie nagminne u wielu turystów i powtarza się niemal tak często, jak kąpiel w tatrzańskich jeziorach w okresie letnim.
Za łamanie przepisów w Tatrzańskim Parku Narodowym grożą różne konsekwencje prawne i finansowe, zależne od rodzaju naruszenia — od mandatu wydawanego na miejscu po postępowanie sądowe. Najczęściej straż leśna wystawia mandat w kwocie do 500 zł np. za kąpiel w jeziorach, czy niszczenie roślinności.
Jeżeli przewinienie jest poważniejsze lub gdy straż skieruje sprawę do sądu grzywna może być znacznie wyższa — nawet do kilku tysięcy złotych w postępowaniu sądowym, szczególnie przy uporczywym łamaniu zasad.