Brutalne porwanie biznesmena w Moskwie. Użyli auta asystenta Kadyrowa
Jak donosi "Nexta", na dworcu kolejowym w Moskwie na oczach ludzi doszło do porwania ormiańskiego biznesmena. Areg Szczepichin miał obrazić Czeczenów i "dotknąć najświętszej rzeczy dla każdego muzułmanina". Auto porywaczy zatrzymano, jednak nie wiadomo, czy Szczepichin jeszcze żyje.
Do sieci trafiły filmy z dworca kolejowego "Jarosław" w Moskwie. Na oczach wielu osób, a nawet strażników, zatrzymano, porwano i wciągnięto do samochodu jednego z mężczyzn. Jak ustalono, chodziło o ormiańskiego biznesmena Arega Szczepichina.
Czytaj więcej: Zginęła w trakcie nagrań. Dramatyczny wypadek w Czarnogórze
Według nagrań, mężczyzna miał stawiać opór, a nawet krzyczeć i prosić o pomoc. Jednak nikt nie interweniował. Powodem porwania miało być nagrane wideo, w którym obywatel Armenii obrażał Czeczenów i muzułmanów.
O obelgach kierowanych do Czeczenów poinformował w sieci bloger Sakhab Makałow. Jak twierdził, "przekroczył wszelkie granice, obraził cały naród czeczeński i dotknął najświętszej rzeczy dla każdego muzułmanina".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Ameryka Północna kusi jak piękny sen. "Czuliśmy się jak na planie filmu"
Według "Nexty" samochód porywaczy zatrzymano na autostradzie w kierunku Ukrainy, jednak Ormianina nie było w środku. Jego miejsce pobytu pozostaje nie znane. Białoruski portal dodaje, że porywaczami mieli być Czeczeni powiązani z Ramzanem Kadyrowem.
Do porwania obywatela Armenii miał być użyty pojazd asystenta Kadyrowa, Saidakhmeda Eldarbijewa.
Kadyroowcy są znani z okrutnych tortur, którym poddają swoich wrogów w średniowiecznym stylu - dodaje "Nexta".