Burmistrz opowiadał o walce z powodzią. W tle rozgrywał się dramat
Kamery lokalnej stacji telewizyjnej VTM uchwyciły zawalenie jednego z domów w mieście Pepinster. Stało się to podczas rozmowy na żywo z burmistrzem miasta, który opowiadał o bilansie powodzi. Tylko w tym małym miasteczku zginęło 10 osób, a jeszcze 10 uważa się za zaginionych.
Belgia wciąż walczy z potężnymi powodziami. Najbardziej ucierpiała prowincja Liege. Jak informuje "The Brussels Times", ze wszystkich miast i wiosek, które w tym tygodniu poważnie ucierpiały w wyniku powodzi spowodowanych ulewnymi deszczami, najbardziej powódź dotknęła miasto Pepinster.
Tam budynki zawaliły się na oczach dziennikarzy, a ludzie zostali pozostawieni sami na dachach swoich domów. Było po prostu zbyt niebezpieczne, aby służby ratunkowe mogły w jakikolwiek sposób się zbliżyć. Zeszłej nocy doniesiono, że pod gruzami zawalonych budynków wciąż słychać jeden lub dwa głosy. Psy tropiące nadal próbują namierzyć zaginionych mieszkańców.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Ściana zawaliła się podczas wywiadu z burmistrzem
Jeden z takich dramatycznych momentów uchwyciła belgijska stacja telewizyjna VTM. Kamera zarejestrowała częściowe zawalenie się domu w mieście podczas wywiadu z burmistrzem Philippem Godinem. Gdy mówił, ściana zalanego domu, który stał z tyłu wypowiadającego się, zaczęła się zapadać.
Sytuacja szybko się pogarszała. Na nagraniu, które udostępniło "The Guardian", widać, jak meble i inne artykuły gospodarstwa domowego wpadały przez zawalające się podłogi. Chwilę później kamery uchwyciły dwie osoby, które próbują wydostać się z dachu zawalonego budynku. Próbowały przeskoczyć z dachu domu na sąsiedni budynek.
10 ofiar, 10 zaginionych
Prowincja Liege na wschodzie kraju została najbardziej dotknięta przez powodzie i tam koncentruje się najwięcej akcji ratunkowych. Według burmistrza Philippe'a Godina w miejscowości Pepinster położonej nad brzegiem rzeki Vesdre zawaliło się około 20 domów. - Mamy około 10 osób zmarłych i prawie dziesięć osób, o których nie mamy żadnych wiadomości - powiedział agencji AFP.
Dotychczas w Belgii żywioł pochłonął co najmniej 27 ofiar, kilkanaście osób uznaje się za zaginione. Kataklizm wyrządził największe szkody we wschodniej i południowej części kraju. Premier ogłosił, że 20 lipca będzie w Belgii dniem żałoby narodowej, aby skupić się "na wielkich ludzkich stratach", a także "okazać solidarność, bliskość i jedność".
Potężne powodzie w Belgii
Powodzie zniszczyły drogi i linie wysokiego napięcia. W belgijskich prowincjach Namur i Luksemburgia do wielu miejsc trzeba dowozić zdatną do spożycia wodę. Na niektórych obszarach poziom wody opadł na tyle, że możliwy był powrót mieszkańców, którzy rozpoczęli porządkowanie zniszczonych przez żywioł miejscowości.
W miejscach najbardziej dotkniętych przez powódź pracują jeszcze ekipy poszukiwawczo-ratunkowe, ale tam, gdzie woda opadła trwa szacowanie strat i prace rozpoczęły siły porządkowe. W Walonii, w której ruch kolejowy jest sparaliżowany, rozpoczęła się naprawa torów zniszczonych przez powódź.