Burza wokół polskiego portalu na Cyprze. Cyprus Times: "Promują narrację okupanta"
Polski portal Cypr24.eu znalazł się w ogniu krytyki ze strony Cyprus Times, który zarzuca mu promowanie narracji okupowanego Cypru Północnego. Redakcja stanowczo odpiera te oskarżenia, podkreślając, że jedynie informuje o zjawiskach, nie je propaguje.
Polski serwis informacyjny Cypr24.eu, działający w Limassol i kierowany głównie do Polaków mieszkających na Cyprze, znalazł się w centrum kontrowersji po tym, jak cypryjski portal Cyprus Times zarzucił mu promowanie tureckiej narracji oraz normalizację istnienia nieuznawanego na arenie międzynarodowej "Cypru Północnego".
W serii artykułów opublikowanych 28 maja i 15 czerwca, Cyprus Times oskarżył Cypr24 o "reklamowanie" okupowanych terytoriów, sugerując wręcz, że portal działa jako "agent pseudo-państwa", przedstawiając północ Cypru jako atrakcyjne miejsce do leczenia stomatologicznego czy zakupu nieruchomości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cypr w lipcu. Wymarzona pogoda dla turystów
Zarzuty: propaganda, pseudopaństwo i nieruchomości na okupowanych terenach
Główne zarzuty Cyprus Times dotyczą języka używanego przez polski portal oraz sposobu przedstawiania tematów związanych z północną częścią wyspy. Według greckojęzycznego serwisu, Cypr24 posługuje się określeniami "Cypr Południowy" i "Cypr Północny", co ma rzekomo legitymizować byt prawny nieuznawanego tworu państwowego, jakim jest Turecka Republika Cypru Północnego.
Dodatkowo Cyprus Times oskarża redakcję Cypr24 o "reklamowy ton" w opisywaniu klinik stomatologicznych działających w okupowanej części wyspy, z pełną ofertą "all inclusive" obejmującą transport, tłumaczenia i brak biurokracji. Podobne zarzuty padły również wobec artykułu sugerującego, że północna część wyspy stanowi interesującą alternatywę dla rynku nieruchomości.
To połączenie pretensjonalnej naiwności i prymitywnej komercjalizacji okupacji – czytamy w jednym z komentarzy Cyprus Times.
Cypr24.eu odpowiada. "Fakty, nie propaganda"
Polska redakcja szybko odniosła się do oskarżeń. W swoim oficjalnym oświadczeniu i opublikowanym artykule z 16 czerwca Cypr24 zdecydowanie zaprzeczył, jakoby promował nielegalne działania lub narracje tureckie.
"To nie była zachęta. To był fakt" – tłumaczą redaktorzy Cypr24. – "Fakt, o którym wcześniej pisały także Phileleftheros, Kathimerini, SigmaLive i inne greckojęzyczne media."
Redakcja zaznaczyła, że jej artykuły mają charakter informacyjny, a nie promocyjny. Żadne z publikacji nie zawierały nazw klinik, linków, numerów kontaktowych ani żadnych elementów typowych dla reklam.
Co więcej, redakcja podkreśliła swoje zasady redakcyjne, stosowane niezmiennie od ponad dekady:
- używanie określenia "obszary okupowane",
- umieszczanie nazw urzędów i tytułów władzy północnej w cudzysłowie ("prezydent", "minister"),
- przypominanie o braku uznania dla północnego reżimu,
- ostrzeganie przed zakupem nieruchomości i podróżami na północ,
- informowanie o braku ochrony konsularnej i prawnej.
Jesteśmy zniechęceni, że Cyprus Times oparł swój artykuł na wyrwanych z kontekstu stwierdzeniach, zniekształcając ogólny przekaz naszego reportażu – czytamy w oświadczeniu.
Kontekst polityczny i społeczny
Cała sytuacja ma głębszy kontekst, związany z wrażliwością polityczną wokół statusu północnej części Cypru, okupowanej przez Turcję od 1974 roku. Republika Cypryjska, jako jedyny legalnie uznawany byt państwowy na wyspie, pozostaje w ostrym sporze z tzw. Turecką Republiką Cypru Północnego, uznawaną jedynie przez Ankarę.
Z tego powodu wszelkie odniesienia do "Cypru Północnego" jako równorzędnego bytu są odbierane przez stronę greckocypryjską jako zagrożenie dla integralności państwowej i suwerenności.
Reklamowanie usług medycznych na terenach okupowanych to nie tylko kwestia zakupu. Jest to akt polityczny – podkreślał Cyprus Times w swoim komentarzu redakcyjnym.
Czy to konflikt polityczny czy medialny?
Choć napięcia między północą a południem Cypru nie są niczym nowym, obecna debata pokazuje, jak bardzo nawet lokalne media mogą znaleźć się na linii ognia geopolitycznych sporów.
Cypr24 deklaruje, że jego misją jest informowanie polskiej społeczności o wszystkich aspektach życia na wyspie – również tych trudnych i kontrowersyjnych. Redakcja podkreśla, że nie ocenia czytelników, którzy z powodów ekonomicznych, rodzinnych lub logistycznych wybierają leczenie czy mieszkanie po stronie północnej.
Naszym obowiązkiem jest informować – także o trudnych, kontrowersyjnych tematach. A naszym czytelnikom zawsze mówimy jasno: na północy nie ma wsparcia ze strony polskich ani unijnych instytucji – zaznacza redakcja.