Był doradcą Putina. Mówi wprost: "Wojna będzie trwać"
Siergiej Markow był doradcą Władimira Putina. W rozmowie z włoskim dziennikiem "Corriere della Sera" tłumaczy, dlaczego jego zdaniem wojna będzie trwać. - Przedłużające się negocjacje, armia posuwająca się naprzód i stopniowe znoszenie sankcji USA - wydaje się, że więcej mieć nie można - przyznał Rosjanin.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Siergiej Markow to rosyjski politolog, były doradca Władimira Putina, a obecnie prokremlowski analityk polityczny. Po tym, jak Donald Trump spotkał się z przywódcą Rosji na Alasce, Markow udzielił wywiadu dla włoskiego dziennika "Corriere Della Sera". Jak stwierdził, spotkanie było sukcesem Putina.
To z pewnością jest sukces, ale nie triumf. Ten nadejdzie dopiero wtedy, gdy zapanuje pokój na uczciwych warunkach dla Rosji - stwierdził prokremlowski ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczyt na Alasce. "Putinowi zaczyna palić się grunt pod nogami"
Markow został zapytany, czy Rosja chce kontynuować wojnę. Stwierdził, że "nie", ale jego zdaniem "neutralność Ukrainy musi być zapisana w konstytucji i potwierdzona w traktacie międzynarodowym".
Aby Zachód przyjął te postulaty, Rosja stosuje presję militarną, zwłaszcza że Europa odmawia mówienia językiem dyplomacji. Czy Meloni byłaby gotowa dyskutować z Putinem o denazyfikacji Ukrainy? Oczywiście, że nie - rzucił były doradca Putina.
Jak dodał, gdyby zachodnioeuropejscy przywódcy byli gotowi rozmawiać z Putinem o statusie Ukrainy, ten "będzie gotów natychmiast zatrzymać działania wojenne".
Były doradca Putina o roli Donbasu
Markow uważa, że kluczowa z perspektywy rosyjskiego dyktatora jest sprawa Donbasu. W jego opinii Putin chce mieć go w całości.
Putin musiał powiedzieć Trumpowi: słuchaj, jeśli tak dalej pójdzie, wyzwolimy Donbas siłą. Będzie to krwawa łaźnia dla wszystkich, potrwa to, bo to najtrudniejsza część, ale nie zamierzamy z tego rezygnować. To właśnie ta perspektywa najbardziej przeraża amerykańskiego przywódcę. Dlatego, zdaniem Kremla, każde zawieszenie broni musi zakładać z góry zwrot Donbasu, który od 2014 roku jest głównym przedmiotem sporu. To wydaje mi się bardzo proste - stwierdził Markow.
Według Rosjanina Putin ma oprócz Donbasu żądać także "denazyfikacji i demilitaryzacji" Ukrainy, gwarancji nierozmieszczania wojsk europejskich na obszarze pod kontrolą Kijowa oraz wstrzymanie mobilizacji w Ukrainie. - Wydaje mi się niemożliwe, aby ten pakiet został przyjęty - dodał Markow.
"Wojna będzie trwać"
Rosyjski analityk w rozmowie z "Corriere della Sera" stwierdził, że dla Putina korzystniejsze jest rozmawianie o zawarciu pokoju niż rozejmie, który oznacza jedynie zakończenie walk. Wszystko dlatego, że proces pokojowy jest rozciągnięty w czasie, tak więc Kreml ma jeszcze okno możliwości, by zająć więcej terytoriów.
Przedłużające się negocjacje, armia posuwająca się naprzód i stopniowe znoszenie sankcji USA - wydaje się, że więcej mieć nie można - przyznał Markow.
Jego zdaniem żadne ultimatum nie podziała na Moskwę. Nie wierzy też w sankcje na kraje współpracujące z Rosją. Pytany o to, co wydarzy się w najbliższych dniach, przedstawił następujący scenariusz.
Na pewno dojdzie do trójstronnego spotkania Trump–Putin–Zełenski. Jednak Europa storpeduje porozumienia. Dlatego wojna będzie trwać - stwierdził Markow.
Prokremlowski analityk uważa, że dla Europy stawianie Rosji w roli zagrożenia jest elementem polityki wewnętrznej. - Żeby nadać sobie sens, żeby nie czuć się bezużyteczną - podsumował Markow.