''Cud'' w Parczewie: minęły trzy tygodnie, niektórzy nadal się modlą

49

Ludzie bardzo chcą w coś wierzyć. Przekonaliśmy się o tym, gdy media obiegła wiadomość, że mieszkańcy Parczewa modlą się pod ''świętym dębem'' z wizerunkiem Jezusa. Wieść rozniosła się szybko, a do Parczewa zaczęli ściągać ludzie przekonani, że zdarzył się cud. Co zmieniło się po trzech tygodniach?

''Cud'' w Parczewie: minęły trzy tygodnie, niektórzy nadal się modlą
Zainteresowanie rzekomym cudem w Parczewie jest nieco mniejsze (Agencja Wyborcza.pl, Jakub Orzechowski)

Maj jest ''miesiącem maryjnym'', ważnym dla katolików. W kościołach, a także przy przydrożnych kapliczkach, odprawiane są nabożeństwa ku czci Matki Bożej – tzw. "majówki". W Parczewie majówki również się odbywały, nie cieszyły się jednak tak dużym zainteresowaniem, jak ''cudowne'' drzewo.

A zaczęło się od tego, że w niedzielne popołudnie, 14 maja, dwie mieszkanki Parczewa usiadły na osiedlowej ławeczce, znajdującej się praktycznie naprzeciwko okazałego dębu. W pewnym momencie jedna z kobiet spojrzała w górę i stwierdziła, że widzi wizerunek Jezusa. Druga jej przytaknęła.

Wkrótce o drzewie w Parczewie usłyszała cała Polska, a do miasteczka zaczęły zjeżdżać pielgrzymki. Niektórzy wierzyli, że zdarzył się cud, inni - kpili. A co zmieniło się po trzech tygodniach? Sprawdził to ''Fakt''.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wykopaliska w Pompejach. Niezwykła historia nowego odkrycia

Pod drzewem zostali tylko najwytrwalsi

Jeśli chodzi o tajemniczy kontur na drzewie, zdania były podzielone, bo niektórzy uważali, że to ewidentnie twarz Pana Jezusa, inni przekonywali natomiast, że to Matka Boska.

Chociaż rzecznik diecezji, ks. Jacek Świątek postawił sprawę jasno i stwierdził, że w Parczewie nie ma mowy o żadnym cudzie, nie brakowało tych, którzy chcieli udowodnić, że to ksiądz jest człowiekiem małej wiary.

Ludzie zbierali się pod drzewem, żeby się pomodlić. Odmawiali różańce, litanie, śpiewali pieśni religijne. Do Parczewa zjeżdżali pielgrzymi, nawet z Częstochowy. Choć niektórzy przyjechali tylko po to, żeby się pośmiać i zakpić z modlących się pod drzewem, inni naprawdę uwierzyli, że mają do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym.

Po trzech tygodniach od tamtych wydarzeń, ludzi czuwających przy ''cudownym'' dębie jest już bardzo mało. Jak informuje ''Fakt'', drzewo nadal jest ozdobione świętymi obrazami, wstążkami, kwiatami i zniczami, ale modli się pod nim jedynie kilka osób.

Emeryt z Lublina i starsza kobieta z okolicy, która okryta kocem, z różańcem w dłoni, odmawiała modlitwę. Potem pojawiła się kolejna starsza pani, którą przywiozła córka. Spojrzała na drzewo i na chwilę zamilkła — informuje ''Fakt''.

Dopatrywanie się znanych kształtów w przypadkowych przedmiotach to dobrze znane zjawisko. Po ''cudzie'' w Parczewie z pewnością przyjdzie pora na kolejne tego typu wydarzenie. Bo — jak śpiewa zespół Raz Dwa Trzy — ''trudno nie wierzyć w nic''.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić