Dramatyczny apel rolnika. Chce oddać paprykę. "Jestem bezsilny"
- Opłacalność już dawno się skończyła. Jestem bezsilny - mówi o2.pl Maciej Siekiera, rolnik z Gałkowic koło Sandomierza. W sieci pojawił się jego dramatyczny apel. Chce oddać paprykę za darmo. Internauci od razu zareagowali.
- Zapraszam na samozbiór papryki. Zostanie ona na polu jeszcze przez tydzień. Nie chcę za to nawet złotówki, jeśli ktoś chce przyjechać, chętnie nawet pomogę - tak brzmi początek dramatycznego filmiku rolnika, który pojawił się w sieci.
Mężczyzna zapewnia, że warzywo było produkowane naturalnie, bez pestycydów i chemii. - Ten film wrzuciłem z bezsilności. Sytuacja na rynku warzyw jest dramatyczna. Koszt zbioru przerasta sprzedaż - dodaje w rozmowie z o2.pl Maciej Siekiera rolnik spod Sandomierza.
Jak mówi, dysponuje polem papryki o powierzchni 4 hektarów. Ma również ziemniaki i cebulę - w tym przypadku nie jest również kolorowo.
Ekspresowa papryka konserwowa. Doskonały pomysł nie tylko zimę
Godziwą zapłatą za dzień pracy jest 300 złotych. To 8-9 godzin. By tyle zapłacić muszę sprzedać co najmniej 40 kilogramów papryki. Tymczasem przetwórnie coraz rzadziej chcą skupować. Ponadto produkcja papryki zaczyna się w marcu, a pieniądze za nią mogą pojawić się dopiero w grudniu - komentuje Siekiera.
Na apel rolnika odpowiedziały pierwsze osoby. Od samego rana w jego gospodarstwie w Gałkowicach pojawiali się chętni do wyzbierania papryki. Rodzina pana Macieja musiała jednak chronić warzywo, bo w nocy pojawiły się przymrozki. - Zainteresowanie przerosło moje oczekiwania. Nie wstawiłem tego, by zarobić, ale aby papryka nie zepsuła się - przekonuje.
Nasz rozmówca dodaje, że swoje gospodarstwo przejął po ojcu, a ten po dziadku. Nie chciał zmarnować dobytku rodziny, ale ma przykre przemyślenia.
Opłacalność się skończyła. Nie będziemy prowadzić dalej gospodarstwa - mówi nam Maciej Siekiera.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl