Dzieci z Tarnowa tonęły w morzu. "Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem"
W poniedziałek w Łebie w jednym czasie tonęło sześć osób, w tym piątka dzieci. Jak ustaliliśmy, to uczestnicy kolonii, którzy nad Morze Bałtyckie przyjechali dzień wcześniej z Tarnowa. - Tylko cud sprawił, że nie doszło do ogromnej tragedii - mówi o2.pl Kacper Treder, koordynator ratowników wodnych z Łeby.
Gniewińskie WOPR poinformowało o dramatycznej akcji ratunkowej na Morzu Bałtyckim, do której doszło w poniedziałek, 18 sierpnia. Przez cały dzień w Łebie powiewała czerwona flaga, warunki nie sprzyjały kąpieli.
Z relacji ratowników wynika, że na niestrzeżonej plaży czas spędzała grupa osób. W pewnym momencie weszli do wody i znajdowali się co najmniej 100 metrów od brzegu. Sześć osób straciło grunt pod nogami w Bałtyku i zaczęło tonąć. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie. Tylko szybka reakcja ratowników patrolujących teren pozwoliła na uniknięcie ogromnej tragedii.
Po akcji ratowniczej udało się uratować życie piątki dzieci w wieku 11-13 lat i opiekuna grupy. Jedna dziewczynka trafiła do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wodny labirynt w polskim mieście. Świnoujście z lotu ptaka
Ratownikiem jestem od 21 lat. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Tylko cud sprawił, że nie doszło do ogromnej tragedii. Dzieci były w pobliżu falochronów. W pewnym momencie straciły grunt pod nogami - mówi o2.pl Kacper Treder, koordynator ratowników wodnych z Łeby.
Jak ustaliliśmy, grupa przyjechała w ramach zorganizowanych kolonii z małopolskiego Tarnowa. Organizatorem wycieczki było Stowarzyszenie Kulturalno Społeczne Romów, które zabrało 20 uczestników - dziesięcioro powyżej 10. roku życia i dziesięcioro poniżej. Wycieczka tej grupy rozpoczęła się zaledwie dzień wcześniej. Przedstawiciele stowarzyszenia odmówili odpowiedzi na nasze pytania o dramatyczne wydarzenia z Łeby.
Kolonie została oficjalne zgłoszona w bazie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Małopolski Kurator Oświaty dodaje, że zasady organizacji wypoczynku regulują ustawy o systemie oświaty oraz rozporządzenie MEN. Z kolei nadzór nad wypoczynkiem sprawuje kurator właściwy ze względu na lokalizację wypoczynku.
Kacper Treder zauważa, że niektóre kolonie nie mają odpowiedniego nadzoru, a opiekunowie często nie są wystarczająco dobrze przeszkoleni. - Każdego dnia napotykam wycieczki, które spędzają czas na niestrzeżonym kąpielisku. Za każdym razem wiąże się to z rozmową i upomnieniem. To ogromny problem i chyba musi dojść do tragedii, aby ktoś zareagował - alarmuje nasz rozmówca.
Policjanci ustalają okoliczności tego zdarzenia. W sprawie prowadzone są czynności w kierunku artykułu 160. Kodeksu karnego, który mówi o tym, że za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, gdy ciąży na osobie obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl