Dziwne gesty Putina nie umknęły uwadze. Czego tak bardzo się boi?

Władimir Putin spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką w Petersburgu, a fachowcom nie umknęły jego drobne, z pozoru niewiele znaczące gesty. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) opublikował ich analizę, z której wynika, że prezydent Rosji bardzo się czegoś boi. I że zagrożenie może być bliżej, niż nam się obecnie wydaje.

Dziwne gesty Putina nie umknęły uwadze. Czego tak bardzo się boi?
Władimir Putin ma obawy o swoje bezpieczeństwo, to od razu widać (PAP, PAP/EPA/ALEXANDER DEMYANCHUK / KREMLIN / POOL)

Czego boi się Władimir Putin? To pytanie postawili sobie analitycy Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), którzy dokładnie przeanalizowali aktywność prezydenta Federacji Rosyjskiej w ostatnich godzinach. W Petersburgu Putin przyjął Alaksandra Łukaszenkę i kilka razy dał do zrozumienia, że nie czuje się do końca bezpiecznie w ojczyźnie.

Wizyta prezydenta Białorusi okazała się ciekawsza, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Już sam fakt, że Władimir Putin podjął go w Petersburgu, a nie w Moskwie, ma swój wymiar. To tutaj zaczęła się jego kariera w FSB, to tutaj uciekał kilka tygodni temu przed buntem Jewgienija Prigożyna, to tutaj władca Rosji czuje się jak w domu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Zielone ludziki" na granicy Polski? Ważne słowa dyplomaty

Amerykanie zwrócili uwagę na kilka znaczących symboli, które pojawiły się podczas spotkania obu satrapów. To z pozoru nic nieznaczące gesty, które miały pokazać władzę Władimira Putina i jego kontrolę nad wrogami. Czyli nad stronnikami Jewgienija Prigożyna, który śmiał poprowadzić swoich najemników na Moskwę.

Przede wszystkim Putin zabrał Łukaszenkę do portu Kronsztad, gdzie w 1921 roku żołnierze i marynarze podjęli nieudaną próbę antybolszewickiego powstania. To wymowny symbol, który wprost trzeba odnosić do obecnej sytuacji w Rosji. Towarzyszyli im Aleksander Biegłow (gubernator Petersburga) oraz Ksenia Szojgu, córka generała Siergieja Szojgu.

Aleksander Biegłow i Siergiej Szojgu to zaciekli wrogowie Jewgienija Prigożyna, którego na Kremlu nadal uważa się za poważne zagrożenie dla władzy. A bunt Grupy Wagnera wywołał poważny efekt psychologiczny wewnątrz Rosji.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Władimir Putin nagle stał się bardzo wylewny wobec mieszkańców Rosji. Nie tak dawno spotykał się nawet ze swoimi ministrami przy długim stole, siedząc w oddali. A tym razem robił sobie także zdjęcia z mieszkańcami, w tym z dziećmi. Czyżby chciał bardzo pokazać, że jest blisko zwykłych Rosjan i że ich zdanie traktuje bardzo poważnie?

To pokazuje, że Putin boi się o swoje bezpieczeństwo i obawia się różnych frakcji rywalizujących o władzę w moskiewskich elitach - ocenia ISW.

Amerykański think tank nie ma wątpliwości, że w Rosji rozegra się walka o władzę, a Jewgienij Prigożyn nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w starciu z Władimirem Putinem. Na razie prezydent Rosji wygnał Grupę Wagnera - choć nie całą - na Białoruś, a swojego byłego "kucharza" trzyma pod kluczem. Ale to mogą być tylko pozory kontroli.

Putin robi wszystko, by zabezpieczyć swoją władzę i pokazać, że kontroluje sytuację. Zamknął spiskowców - w tym generała Siergieja Surowikina czy agenta Igora Girkina - a Grupę Wagnera chce rozbić i podzielić tak, by nie stanowiła dlań zagrożenia. Wciąż ma jednak wielu wrogów, a elity na Kremlu już nie są mu tak oddane, jak jeszcze rok temu.

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić