Ekskomunika za donos? Bo zgłosił łamanie obostrzeń na policję

24

O sporze między jednym z wiernych a parafią w Czudcu mówi cała Polska. Okazuje się, że historia nabiera tempa. Mężczyzna jest prawnikiem i nie chce dać się zastraszać. Kościół jednak znalazł swoje sposoby.

Ekskomunika za donos? Bo zgłosił łamanie obostrzeń na policję
Parafia w Czudcu. (Google Maps)

O sporze w Czudcu mówi cała Polska. Jeden z mieszkańców miejscowości zgłosił na policję łamanie obostrzeń podczas mszy. Parafianie szybko zareagowali grożąc mężczyźnie czy wywieszając w mieście plakaty z jego wizerunkiem. Portal "NaTemat" porozmawiał z mężczyzną. Okazało się, że jest prawnikiem, a do tego bardzo wierzącym.

Zanim poinformowałem policję, to kilka razy z księdzem proboszczem rozmawiałem. Prosiłem go, mówiłem, że są przekroczone limity, że wszyscy musimy znosić te obostrzenia. Cały biznes jest wyłączony, restauracje, hotele, siłownie, baseny, więc nie może być tak, że kościół jest spod tego prawa wyjęty. Były chyba dwa lub trzy spotkania na plebanii, ale proboszcz po prostu kazał mi wyjść - mówi dla "NaTemat" mieszkaniec Czudca.

Proboszcz z kolei uznał, że parafianin interweniując w sprawie obostrzeń działa na krzywdę Kościoła. Postanowił więc zachęcać do modlitwy w celu "nawrócenia" mężczyzny.

Niestety parafianie postanowili działać po swojemu. Pojawiły się groźby karalne i działania mające na celu ośmieszenie wiernego, który jak sam przyznaje zwracając uwagę na przestrzeganie obostrzeń dbał o wspólne dobro. W końcu zainterweniowała kuria.

Kanclerz kurii wezwał mnie do złożenia wyjaśnień. Zaskoczyło mnie to, bo było w tonie stanowczym, ale jeszcze dość łagodne. Odpisałem obszernie. Wyjaśniłem, że wiąże mnie tajemnica postępowania przygotowawczego określona w art. 241 par. 1 Kodeksu karnego - mówi parafianin kościoła w Czudcu.

Jednak z relacji mężczyzny wynika, że taki argument na kanclerzu kurii nie zrobił wrażenia.

Po tym otrzymałem drugie pismo, w którym kanclerz stwierdza, że istnieją dwa porządki prawne, państwowy i kościelny, i one nie mają ze sobą nic wspólnego. Na końcu zwyczajnie mnie straszy, twierdząc, że jeśli się nie stawię, to zostanie to potraktowane jako akt nieposłuszeństwa wobec prawowitej władzy kościelnej i może to wywołać skutki kanonicze, czyli mówiąc krótko: kary kanoniczne - opowiada wierny z Czudca.

Czym są kary kanoniczne? Nie jest to w tym wypadku sprecyzowane. Jednak mieszkaniec Czudca pozostaje dobrej myśli.

Jako prawnik zaprzeczyłbym całemu mojemu ideałowi życia, gdybym dał się zastraszyć. To nigdy nie nastąpi. Tym bardziej, że stoi za mną prawo. Kuria powinna raczej dyscyplinować proboszcza - podsumowuje mężczyzna.
Zobacz także: Ofiary COVID-19. "Jak wymarcie sporego miasta"
Autor: MMC
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić