Hokeista nagrywał film reklamowy. Wtedy ruszył na niego niedźwiedź
Hokeista John Hayden przeżył chwile prawdziwego przerażenia. Zaczęło się niewinnie, sportowiec nagrywał na Alasce film reklamowy. Nagle po drugiej stronie wody pojawił się potężny niedźwiedź brunatny, który ruszył na przerażonego Haydena.
Hokeista drużyny Seattle Kraken John Hayden przeżył chwile grozy. Wszystko zaczęło się od niewinnego w zamyśle narywania reklamy na Alasce.
Postępy na planie reklamówki przerwało niebezpieczne spotkanie z niedźwiedziem brunatnym, które mogło skończyć się tragicznie.
Jak informuje "Fakt", do zdarzenia doszło przed kilkoma tygodniami nad rzeką, gdzie Hayden, wraz z osobą wcielającą się w maskotkę drużyny imieniem Boja, łowili ryby. Wtem po drugiej stronie niespodziewanie zjawił się ogromny niedźwiedź.
Gdy tylko ekipa ujrzała niebezpieczne zwierzę, zaczęła się wycofywać. Tymczasem niedźwiedź ruszył w stronę hokeisty i jego towarzysza. Ostatecznie jednak, będąc w połowie odległości, porzucił zamiary ataku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytura, NFZ i demografia - błędy III RP według prof. Dudka
"Kilka bliskich kontaktów"
Podczas łowienia nawiązaliśmy kilka bliskich kontaktów z kilkoma niedźwiedziami – podsumował sytuację z dystansem hokeista, cytowany przez "Fakt".
Ostatecznie wszystko skończyło się na strachu, a kręcąca film reklamowy ekipa z Haydenem na czele szybko zrozumiała, jak ważny jest szacunek człowieka wobec dziewiczej przyrody.
Aktualnie na Alasce niedźwiedzie brunatne mają okres prawdziwej uczty. Zwierzęta oddają się zawziętym połową łososi w rzece Brooks, dzięki czemu znacznie przybierają na wadze, co pozwoli im przetrwać zimę.