J.D. Vance pojawił się na dworcu. Został wygwizdany
Wiceprezydent J.D. Vance spotkał się z Gwardią Narodową na dworcu kolejowym w Waszyngtonie. Na miejscu czekała na niego grupa oburzonych mieszkańców, która domagała się usunięcia żołnierzy z obiektu. Vance nazwał ich szaleńcami.
W środę wiceprezydent J.D. Vance odwiedził dworzec kolejowy w Waszyngtonie, gdzie spotkał się z żołnierzami Gwardii Narodowej. Towarzyszyli mu sekretarz obrony Pete Hegseth oraz zastępca szefa sztabu Białego Domu Stephen Miller. Vance podziękował żołnierzom za ich służbę.
Żołnierze stacjonują w Waszyngtonie, ponieważ jest to sposób administracji Trumpa na walkę z przestępczością i bezdomnością w stolicy. - Świetnie sobie radzicie. Jestem z was dumny, jesteśmy wdzięczni. Wiele się zmieniło w ciągu ostatnich dni - mówił J.D. Vance cytowany przez ABC News .
Podczas wizyty Vance stwierdził: - Pracujecie ciężko każdego dnia. Jesteśmy wdzięczni za wszystko, co robicie. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych poczęstował wojskowych hamburgerami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy "Rozmowy w toku" powrócą na antenę? Co na to Ewa Drzyzga?
Amerykańskie media donoszą, że Vance, Hegseth oraz Miller zostali gorzko przywitani przez osoby zgromadzone na dworcu. Krzyczeli takie hasła jak: "wstyd", "to nasze miasto", "chcemy, by wojsko zniknęło z ulic". Wiceprezydent i urzędnicy zostali wygwizdani oraz wybuczani.
W odpowiedzi Vance nazwał protestujących "szaleńcami" - donosi ABC News. Stephen Miller dodał, że grupa nie jest częścią miasta. Przypomniał, że przed laty przyjechał na dworzec z synem, który spotkał się z podobną sytuacją. Wówczas jego dziecko było przerażone.
Media pytały wiceprezydenta, dlaczego Gwardia Narodowa stacjonuje na dworcu, skoro w innych częściach miasta jest wyższy wskaźnik przestępczości. Zastępca Trumpa wyjaśnił, że dworzec jest przepełniony bezdomnymi, a turyści nie czują się bezpiecznie.
Vance dodał statystyki nie odzwierciedlają pełnej skali przestępczości na ulicach stolicy kraju.