Jechał "na magnesie". Kierowca tira skończył marnie
Kierowca ciężarówki na widok inspektorów ITD tak się przestraszył, że zaczął uciekać i... wpadł w znak drogowy. Okazało się, że miał powód do paniki - chwilę wcześniej zainstalował w pojeździe "magnes", fałszujący czas pracy.
W miniony wtorek inspektorzy wielkopolskiej Inspekcji Transportu Drogowego z Piły patrolowali drogę krajową nr 10, gdy zwrócili uwagę na ciężarówkę, która zatrzymała się w zatoce autobusowej. Chcieli ustalić, dlaczego zablokowała wjazd. Gdy jednak zaczęli zbliżać się do pojazdu, kierowca na ich widok zaczął w popłochu uciekać.
Czytaj także: Słynny kierowca motoambulansu miał poważny wypadek. Marcin "Borkoś" Borkowski jest w ciężkim stanie
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Uciekał, bo jechał "na magnesie"
Funkcjonariusze ruszyli za ciężarówką. Pościg zakończył się już po kilkuset metrach, kiedy pojazd zjechał na parking pobliskiego zajazdu. Spanikowany kierowca, skręcając, poważnie uszkodził znak stopu - poinformował GITD.
Zachowanie mężczyzny wzbudziło podejrzenia inspektorów, którzy postanowili przyjrzeć się jego dokumentom oraz stanowi pojazdu. Powód niepokoju kierowcy szybko stał się jasny. Jak się bowiem okazało, chwilę wcześniej podłączył do impulsatora tachografu magnes, który zakłóca pracę układu rejestrującego czas pracy kierowcy.
Mężczyzna chciał w ten sposób zarejestrować wymagany w czasie pracy odpoczynek, chociaż w rzeczywistości cały czas prowadził ciężarówkę. Zdążył przejechać z magnesem zaledwie kilkadziesiąt kilometrów.
Kierowcę ukarano mandatem. Odpowie za ingerencję we wskazania drogomierza i za uszkodzenie infrastruktury drogowej. Sprawę przekazano przybyłym na miejsce policjantom. Wobec przewoźnika wszczęto postępowanie administracyjne - informuje GITD.