Kaczyńskiego chroniła żandarmeria? "Sprawa jest skandaliczna"
Pilnie strzeżona tajemnica prezesa Prawa i Sprawiedliwości wyszła na jaw. Wiceminister Cezary Tomczyk przekazał, że wśród ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego byli funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej. To kolejne informacje przekazane po audycie w resorcie obrony, który prowadzi nowy rząd.
Koalicja rządząca od momentu przejęcia władzy zapowiada rozliczenie Prawa i Sprawiedliwości. Od kilku miesięcy przekazują - skandaliczne według nich - informacje, na które natrafili podczas kontroli w ministerstwach.
Czytaj więcej: Kaczyński miał prywatną ochronę. Nawet 5 milionów rocznie!
Wśród ochroniarzy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego były osoby zatrudnione w Żandarmerii Wojskowej na drugich etatach - poinformował we wtorek wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk (Koalicja Obywatelska).
Polityk zapowiedział jednocześnie, że nowe fakty przedstawi podczas sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Najbliższe posiedzenie zaplanowano na środę, 24 kwietnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministrowie szantażowali się nawzajem? "Taka świadomość w rządzie była"
Cezary Tomczyk: Sprawa drastyczna i skandaliczna
Wiceminister Cezary Tomczyk w TVN24 był pytany o audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej dotyczący weryfikacji działań rządu PiS w obszarze obronności.
Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna. Okazało się, że grupa ochroniarzy Kaczyńskiego podczas tego, gdy — de facto — wykonywali, obowiązki na jego rzecz — prywatna firma ochroniarska — to byli tam ludzie, którzy byli też na etacie w Żandarmerii Wojskowej. Na podwójnych etatach, jednocześnie nie wykonując pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej — powiedział Tomczyk.
Polityk Koalicji Obywatelskiej dodał, że etaty ochroniarzy "były de facto fikcyjne". - To jest rzecz skandaliczna. Nie wiedzieli o tym żołnierze, wiedziały o tym władze Żandarmerii Wojskowej — powiedział wiceminister. Dodał, że chodzi o kilka osób.
Audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej rozpoczął się na początku stycznia. Już miesiąc później Cezary Tomczyk podczas obrad Sejmu przedstawił pierwsze ustalenia. Chodziło między innymi o podkomisję smoleńską kierowaną przez Antoniego Macierewicza. Przekazano też informacje o stanie polskiej armii, czy sprawy rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.