Kangury zniknęły bez śladu. Apel wnuczki porusza serca
W Lubsku (woj. lubuskie) doszło do nietypowej kradzieży – z terenu stacji paliw zniknęły kangury. Zwierzęta, które od lat były symbolem tego miejsca i pasją właściciela, miały dla niego ogromne znaczenie. Rodzina apeluje o pomoc w ich odnalezieniu i oferuje nagrodę za cenne informacje.
Najważniejsze informacje
- Kangury zniknęły z wybiegów przy stacji paliw MOL w Lubsku.
- Właściciel, Jan Deka, traktował je jak część swojego życia.
- Rodzina apeluje o pomoc w odnalezieniu zwierząt.
Kradzież kangurów w Lubsku
W nocy z 22 na 23 maja w Lubsku doszło do niecodziennej kradzieży. Z wybiegów znajdujących się przy stacji paliw MOL zniknęły kangury – zwierzęta, które przez lata były symbolem tego miejsca, atrakcją dla podróżnych, a przede wszystkim nieodłączną częścią życia właściciela stacji, Jana Deki.
Jak podaje portal NewsLubuski, zwierzęta były pod opieką pana Jana od wielu lat i stanowiły dla niego nie tylko powód do dumy, ale też sens codziennego życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Australijczycy mają ich dość. Turystów z Europy zachwycają
Kradzież kangurów ze stacji
Jego wnuczka, poruszona sytuacją, opublikowała poruszający apel. "Dla wielu były one atrakcją, ale dla mojego dziadka to było coś znacznie więcej. To jego pasja, jego codzienność, jego całe życie" - napisała.
Rodzina Deki oraz on sam apelują do wszystkich osób, które mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat tej kradzieży. Każdy sygnał może pomóc w odnalezieniu ukochanych zwierząt i schwytaniu sprawców. Dla osoby, która przyczyni się do odzyskania kangurów, przewidziana jest nagroda.
Wieść o kradzieży rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych. Internauci z całego regionu zaangażowali się w akcję, udostępniając apel rodziny. Kangury były czymś więcej niż tylko ciekawostką – stały się symbolem miejsca, w którym znalazły opiekę, miłość i dom. Teraz ich powrót stał się wspólną sprawą wielu serc.