Karma szybko wróciła. "Policja powiedziała, że nie ma o czym rozmawiać"
Kierowca samochodu osobowego na jednej z polskich dróg dostał surową nauczkę. Mężczyzna nie wiedział, że jest nagrywany, dlatego chciał wymierzyć sprawiedliwość kierującemu ciężarówką. Efekt okazał się jednak daleki od zamierzonego, a wideo trafiło do sieci.
Na drodze wojewódzkiej nr 563 w miejscowości Godziszewy koło Rypina doszło do zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką. Niewątpliwie kolizja może być przestrogą dla innych uczestników ruchu drogowego. Kanał "STOP CHAM" zamieścił na YouTube wideo, które pokazuje dokładny przebieg zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Klęska PO i PiS. "Ludzie tego nie rozumieją"
Wideo zostało nagrane w miniony czwartek 17 listopada ok. 10:00. Kierowca ciężarówki postanowił wyprzedzić osobowe renault. W momencie wykonywania manewru okazało się, że zasiadający za kierownicą auta mężczyzna patrzy w ekran smartfona. Po chwili autorowi nagrania udało się bezpiecznie wrócić na prawy pas ruchu.
Autor nagrania przekazał kanałowi "STOP CHAM" swój komentarz do filmu. Z jego relacji wynika, że w momencie wyprzedzania kierowca renault zaczął nagle przyspieszać i ubliżać nagrywającemu. Pomiędzy mężczyznami miało dojść do nieprzyjemnej wymiany zdań. Kierowca osobówki postanowił się zemścić. Po chwili zaczął wyprzedzać, a następnie wcisnął się przed ciężarówkę i gwałtownie zahamował. To właśnie wtedy autor wjechał w jego tył.
Awantura na drodze. Karma szybko wróciła
Po zderzeniu kierowca renault zjechał na pobocze. Po chwili wyszedł z auta wraz z pasażerką, obejrzał szkody i podszedł do autora nagrania. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. Mundurowi nie mieli żadnych wątpliwości. Uznali, że bezdyskusyjnym sprawcą wypadku był mężczyzna z osobówki, którego ukarano mandatem.
Karma szybko wróciła. Po przyjeździe policji zarobił mandat. Policjant na jego tłumaczenie i wypieranie się wszystkiego, po obejrzeniu nagrania, powiedział mu, że nawet nie ma z nim o czym rozmawiać - napisał autor filmu.