Kompromitacja Rosji. Wyciekły adresy tajnych placówek rządowych
Ratusz Moskwy na swojej stronie internetowej zamieścił ogromnych rozmiarów dokument. Na ponad 400 stronach znalazło się mnóstwo wrażliwych adresów, których nikt nie chciałby raczej celowo publikować.
W dobie powszechnej cyfryzacji, gdy praktycznie każdy z nas ma w swojej kieszeni dobrej jakości aparat, a nad głowami latają satelity zdolne do wykonywania naprawdę precyzyjnych ujęć terenu, jak nigdy dotąd zwraca się uwagę na ochronę wrażliwej infrastruktury na wypadek ataku. Widać to nawet w Polsce, gdzie spory mandat można otrzymać, chociażby za fotografowanie wrażliwej infrastruktury kolejowej.
Kilka poziomów wyżej są oczywiście placówki rządowe - w szczególności te, o których opinia publiczna nie do końca musi wiedzieć. Mowa o specjalnych kryjówkach czy tajnych bazach, a także o adresach polityków czy ważnych osób w państwie. Takie dane podlegają najwyższemu poziomowi ochrony. To właśnie dlatego historia opisywana w tym tekście brzmi przy tym jeszcze bardziej absurdalnie.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromny wyciek w Rosji. Ponad 400 stron wrażliwych danych trafiło do sieci
Portal "Business Insider" powołuje się na doniesienia portalu Dossier Center, założonego przez rosyjskiego polityka i działacza opozycyjnego Michaiła Chodorkowskiego. Na stronie ratusza Moskwy miał pojawić się 434-stronnicowy dokument zatytułowany "Grupa Specjalna", w którym wskazano sieć budynków i ośrodków, które miałyby otrzymać rezerwowe zasilanie w wypadku przerw w dostawie prądu czy blackoutów.
Czytaj również: "Władimir Putin upada". Rosja po cichu mobilizuje cały kraj
W wyróżnionych adresach znajdziemy oczywiście te znane publicznie, jak stacje metra, szpitale czy komend policji - wrażenie robi jednak coś innego. Równocześnie bowiem w dokumencie można znaleźć adresy pokrywające się z tajnymi placówkami,
Wyróżnić można m.in. skład amunicji w Sankt Petersburgu, obiekty pod egidą Federalnej Służby Ochrony czy... mieszkania, które wykorzystywane są w Moskwie przez szpiegów lub są własnością pracowników Służby Wywiadu Zagranicznego.
Lista jest o wiele szersza i obejmuje wiele wrażliwych adresów nie tylko z samej Moskwy, ale również z kilku okolicznych rejonów i obwodów. Reakcja moskiewskiego ratusza była dość szybka i po kilku godzinach link do dokumentu został usunięty z portalu.
Nadal jednak trzeba tu o sporej wpadce, która mogła narazić na niebezpieczeństwo wiele osób. Trudno bowiem nie zakładać, że na wycieku, nawet jeżeli został już załatany, nikt nie skorzysta - takie dokument można było przecież zawczasu pobrać.