Kontrowersje w szpitalu w Świdniku. Pracę straci 30 osób?
W szpitalu w Świdniku (woj. lubelskie) narasta konflikt między związkowcami a dyrekcją. Pracownicy obawiają się zwolnień, a dyrekcja tłumaczy cięcia koniecznością ratowania placówki. Szpital w Świdniku wdraża program naprawczy, który może objąć zwolnienia nawet 30 pracowników.
Najważniejsze informacje
- Związkowcy oskarżają dyrekcję szpitala o zastraszanie i przeszukania domów.
- Dyrekcja twierdzi, że zwolnienia są niezbędne z powodu zadłużenia.
- Szpital rozważa połączenie z inną placówką w regionie.
W szpitalu w Świdniku, położonym w województwie lubelskim, atmosfera jest napięta. Związkowcy oraz pracownicy administracji obawiają się utraty pracy. Dyrekcja placówki tłumaczy, że cięcia są konieczne z powodu zadłużenia sięgającego 30 mln zł.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Agata Nawrocka, przewodnicząca szpitalnej "Solidarności", oskarża dyrekcję o zastraszanie.
Zostałam oskarżona o kradzież dokumentów służbowych. Mój dom był przeszukiwany - mówi w rozmowie z Radiem ZET. Dyrekcja zaprzecza tym zarzutom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia Domagała, dyrektor szpitala, wyjaśnia, że przeszukanie było konieczne po zgłoszeniu przez pracowników administracji. - Nie mogłam zbagatelizować tego faktu -relacjonuje. Podkreśla, że zwolnienia są niezbędne, aby placówka mogła funkcjonować.
Szpital w Świdniku wdraża program naprawczy, który może objąć zwolnienia nawet 30 pracowników. Dyrekcja nie wyklucza również połączenia z inną placówką w regionie, co miałoby pomóc w stabilizacji finansowej.
Jaka przyszłość szpitala?
Związkowcy obawiają się, że działania dyrekcji mogą prowadzić do dalszych problemów. Jednak dyrekcja jest przekonana, że podjęte kroki są konieczne dla ratowania szpitala i zapewnienia opieki pacjentom.