Aleksander Sławiński| 
aktualizacja 

Koronawirus. Kolumbijskie kartele żelazną ręką pilnują zasad kwarantanny

36

Duża część Kolumbii znajduje się pod kontrolą karteli narkotykowych. W czasie koronawirusa gangsterzy zaprowadzają własne normy sanitarne i pilnują porządku na swoim terenie. Kto się do nich nie dostosuje, jest karany nawet śmiercią.

Koronawirus. Kolumbijskie kartele żelazną ręką pilnują zasad kwarantanny
Kolumbia jest w fazie szczytowej epidemii COVID-19. (PAP/EPA, PAP/EPA/RICARDO MALDONADO ROZO, RICARDO MALDONADO ROZO)

Kolumbijskie kartele narkotykowe są znane na całym świecie. W dużej części kraju sprawują większą kontrolę nad terytorium niż administracja państwowa. Za władzą idą też obowiązki.

Uzbrojone grupy postanowiły pilnować bezpieczeństwa epidemicznego na swoim terytorium. Robią to znanymi sobie metodami, a więc przy użyciu brutalnej siły, a zaprowadzane przez gangsterów "obostrzenia" są dużo bardziej surowe.

Według nowego raportu Human Rights Watch, w Kolumbii od początku pandemii COVID-19 co najmniej dziewięć osób zostało zabitych za nieprzestrzeganie zasad narzuconych przez samozwańczych strażników zdrowia publicznego.

Mieszkańcom, którzy je łamią często grozi się bronią, są oni narażeni na pobicia oraz zmuszani do pracy przy punktach kontrolnych, gdzie sprawdzane jest zdrowie przechodzących przez nie ludzi.

Drakońskie prawo stworzone przez uzbrojone gangi, aby przeciwdziałać szerzeniu koronawirusa panuje w wielu ubogich i odizolowanych społecznościach Kolumbii. Wyjście z domu może skończyć się dla łamiącego kwarantannę śmiercią – pisze w raporcie szef organizacji na obie Ameryki, Jose Miguel Vivanco.

Czytaj także:

Surowe obostrzenia z powodu pandemii

Przykładem może być zakaz łowienia ryb wprowadzony przez kartel z portowego miasta Tumaco. Jego członkowie nie pozwalają również żadnemu z mieszkańców wychodzić z domu po godzinie 17:00. To dużo ostrzejsze zasady niż te wprowadzone przez rząd.

Według Vivanco przestępcy, nieraz rekrutujący się z szeregowych członków dawnych lewicowych partyzantek, używają pandemii, aby zwiększać swoją kontrolę i zdobywać autorytet w oczach opinii publicznej, która dzięki temu może uznać ich władzę.

Jednocześnie dyrektor Human Rights Watch przyznaje, że gangsterzy sami boją się koronawirusa, który w Kolumbii szerzy się w ostatnich tygodniach w bardzo szybkim tempie. W wielu obszarach kraju specjalistyczna opieka medyczna jest prawie niedostępna. Brak jest respiratorów i leków.

Ponieważ kolumbijski rząd niezbyt interesuje się prowincją, wybuch epidemii mógłby okazać się niszczycielski dla wszystkich – również dla zdrowia członków karteli oraz ich interesów.

W Kolumbii odnotowano dotychczas ok. 165 tysięcy zakażeń koronawirusem, z czego 5800 zakończyło się śmiercią. W ostatnich tygodniach, tak jak w wielu innych krajach kontynentu, pandemia przybrała na sile, a liczba zmarłych regularnie zbliża się do 200 dziennie.

Zobacz także: Krew lamy lekiem na koronawirusa. Nadzieja w walce z pandemią COVID-19

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić