Koronawirus w Polsce. Niepokojące odkrycie naukowców na Podlasiu
Koronawirus cały czas mutuje, a jego różne warianty dotarły już do Polski. Teraz naukowcy odkryli kolejną mutację, którą nazwano "podlaską". Czy są powody do obaw?
Rząd od kilku dni mówi wprost, że w Polsce rozpoczęła się trzecia fala pandemii koronawirusa. Z tego powodu małe są szanse na luzowanie kolejnych obostrzeń. Bardziej trzeba się nastawić na to, że niektóre z nich zostaną przywrócone.
Czytaj także: Polacy podzieleni. Chodzi o obostrzenia
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Odkryto "podlaski" koronawirus
To związane jest m.in. z faktem, że do naszego kraju dotarły mutacje COVID-19. Wiadomo już, że u zakażonych zdiagnozowano już m.in. wariant brytyjski oraz południowoafrykański. Specjalistyczne badania w tej kwestii prowadzi Uniwersytet Medyczny w Białymstoku.
Przebadano 69 pacjentów z województwa podlaskiego. Wykryto u nich także warianty pochodzenia irlandzkiego, belgijskiego i rosyjskiego. Co ciekawe, są także nieznane dotąd mutacje. Nazwano je "podlaskimi". Na razie jednak nie ma powodu do niepokoju.
Tych pięć przypadków tego wariantu podlaskiego, to jest taki wariant, który mało różni się od tych wariantów stwierdzonych w regionach Europy, więc myślę, że on się będzie zachowywał podobnie w stosunku do tych innych wariantów - mówi w "Radio Białystok" dr. hab. Joanna Reszeć.
Badania cały czas trwają i okaże się, czy "podlaski" koronawirus rozprzestrzenił się, czy są to pojedyncze przypadki. Warto pamiętać, że nowe warianty potrafią szybciej roznosić się wśród ludzi.