Koszmar mieszkańców Wieliszewa. 30-letni podpalacz umalował się jak Joker
"Pablo", czyli 30-letni Paweł D., wprowadził się do Wieliszewa na Mazowszu dwa lata temu i szybko zamienił życie okolicznych mieszkańców w koszmar. Był agresywny, zaczepiał dzieci, biegał po wsi nago, pobił jednego z sąsiadów. Kilka dni temu 30-latek miał podpalić swój własny dom, ale zanim to zrobił, pomalował się jak filmowy Joker. Sąsiedzi żyją w ciągłym strachu.
O tej sprawie informowaliśmy kilka dni temu, kiedy to "Gazeta Powiatowa" przekazała, że w Wieliszewie doszło do pożaru domu. Szybko okazało się jednak, że nie był to zwykły pożar, a ogień najprawdopodobniej podłożył sam właściciel budynku.
Dzień wcześniej mężczyzna miał się odgrażać, że podpali swój dom. Okoliczni mieszkańcy powiedzieli "Super Expressowi", że 30-latek polał wnętrze budynku benzyną z kanistrów. Na tym jednak nie koniec. Mężczyzna miał ponoć pomalowaną twarz - tak, jak bohater filmu "Joker". Miał też krzyczeć, że "wszystkich spali".
W związku z dramatycznymi wydarzeniami z 15 października, Paweł D. został zatrzymany przez policję i - jak dowiedział się "Fakt" - najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Oznacza to, że mieszkańcy Wieliszewa, przynajmniej na razie, mogą odetchnąć z ulgą. Jak twierdzą, w ostatnim czasie "Pablo" był coraz bardziej nieprzewidywalny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzyby, które odstraszają wyglądem. Ekspert wyjaśnił rzadkie zjawisko
Mieszkańcy Wieliszewa żyli w strachu
Lista wybryków, których miał się dopuścić Paweł D., odkąd wprowadził się do Wieliszewa, jest bardzo długa. Mężczyzna mocno dał się we znaki mieszkańcom wsi.
Rodzice kupili mu tutaj dom, bo tam w stolicy nie mogli z nim wytrzymać. I tak się męczymy z nim od miesięcy – powiedzieli "Faktowi" sąsiedzi "Pabla".
Z relacji okolicznych mieszkańców wynika, że D. zaczepiał sąsiadów (pobił jednego z nich), straszył dzieci, naprzykrzał się ekspedientkom w sklepach, w dodatku biegał nago po okolicy, trzymając kanister benzyny i odgrażając się przechodniom. Był agresywny, próbował wyciągać od ludzi pieniądze, strzelał z wiatrówki do zwierząt. Czarę goryczy przelał incydent z 15 października.
To jest horror. Nikt tu nie śpi spokojnie. Boimy się, że pewnej nocy przyjdzie i podpali nasze domy. Ten człowiek jest nieprzewidywalny. Dzieci są przerażone, starsi ludzie boją się wychodzić z domów. Jesteśmy bezradni, nie możemy liczyć nawet na pomoc policji, bo nic nie zrobili w tej sprawie - poskarżyli się okoliczni mieszkańcy w rozmowie z "Faktem".
Teraz sąsiedzi mają nadzieję, że "Pablo" do Wieliszewa już nie wróci.