"Kręcił bączki i hałasował". Ludzie grzmią po wypadku w Borzęcinie Dużym

Wciąż nie milkną echa wypadku w Borzęcinie Dużym pod Warszawą. W dzień swoich urodzin zginął 12-letni Tymek, który został potrącony przez rozpędzone BMW. Jak się okazuje, mieszkańcy nie raz dzwonili na 112, bo kierowca tego auta nawet o 1 w nocy sprawdzał możliwości samochodu.

Wypadek w Borzęcinie Dużym.Wypadek w Borzęcinie Dużym.
Źródło zdjęć: © Facebook, Miejski Reporter
Mateusz Kaluga

Do tragedii doszło 5 lipca. Tymek z kolegami wybrał się rowerem do sklepu. Chłopcy jechali chodnikiem, ulicą Kosmowską. Nagle rozpędzone auto z ogromnym impetem wjechało w dzieci.

Siła była tak ogromna, że Tymek został wyrzucony w górę, przeleciał parę metrów nad ogrodzeniem i wylądował w krzakach. Niestety zmarł na miejscu. Drugi z chłopców miał więcej szczęścia, bo skończyło się na złamanej nodze, jego życiu nie zagra niebezpieczeństwo.

Kierującym był 26-letni Sebastian H., który miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Do wypadku miało dojść, ponieważ podczas wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik. Jak pisze "Fakt", chwilę przed tragedią, mężczyzna miał odebrać samochód z warsztatu. Auto miało należeć do kolegi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Warunki pracy w restauracji obok budowy w Międzyzdrojach

Sebastian H. przyznał, że brał udział w zdarzeniu, jednak co do kwestii zarzucenia mu winy, to podnosił inne okoliczności. Na tym etapie śledztwa nie mogę o tym mówić. Nie kwestionuje również tego, że spożywał alkohol. Co do zażywania ewentualnych środków odurzających nie podał takich informacji. Ale to zostanie dogłębnie zbadane, ponieważ pobrano mu krew — mówił prokurator Krzysztof Sakowski. Nie wyraził też skruchy.

Auto dokuczało mieszkańcom Borzęcina

Mieszkańcy Borzęcina Dużego po tragedii donosili, że niejednokrotnie zgłaszali policji, iż Sebastian H., szaleje swoim autem na ulicach.

To auto ktoś tu upalał na naszych ulicach co dwa-trzy dni – mówi portalowi brd24.pl Jarosław Stolarski, dyrektor szkoły z pobliskiego Piastowa. – Nie wiem, kto w tym aucie tak u nas szalał, bo kierowcy nie widziałem, ale uprzykrzał nam życie. Czasem już o 16 widać było kursującego po piwko. Najgorzej, że kręcił te bączki na asfalcie i hałasował na końcu naszej ulicy także w środku nocy, zdarzało się to i o 1 w nocy – opisuje. I dodaje, że trzy tygodnie temu zadzwonił w tej sprawie na policję. Twierdzi też, że jego sąsiedzi również zgłaszali niebezpiecznie jeżdżącego kierowcę BMW. – No ale policji tu widać nie było – mówi Jarosław Stolarski.

Komenda Stołeczna Policji uważa z kolei w rozmowie z brd24.pl, że takich zgłoszeń nie otrzymała.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?