aktualizacja 

Ksiądz miał nękać dzieci na lekcji religii. Sprawę bada rzecznik dyscyplinarny

176

Rodzice uczniów jednej z podkieleckich szkół złożyli skargę na księdza, który prowadził religię. Domagają się jego ukarania. Zarzuty opisane w skardze rodziców potwierdziły się, "ale nie w tak dużym zakresie" - twierdzi Beata Wojtiuk-Ślęk, rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie świętokrzyskim.

Ksiądz miał nękać dzieci na lekcji religii. Sprawę bada rzecznik dyscyplinarny
Rodzice chcą ukarania księdza. Mają dość jego metod nauczania. (Pixabay)

Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza". Zastępczyni dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 w Zagnańsku w powiecie kieleckim, Beata Wojtiuk-Ślęk mówi, że o sprawie dowiedziała się 15 czerwca br. Dzień wcześniej rodzice uczniów złożyli skargę na księdza. Dotyczyła "naruszenia nietykalności cielesnej". Zdecydowano wówczas o odsunięciu katechety od zajęć do czasu wyjaśnienia sprawy.

- Dzieci jednej z trzecich klas od miesięcy były zastraszane, nic nie mówiły, bo się bały, księdzu zdarzało się je uderzyć, szturchać, ciągnąć za uszy i nie były to pojedyncze przypadki, a raczej nękanie - opowiada informator gazety, który chce zostać anonimowy.

Informator dodaje, że duchowny miał także wychodzić z lekcji religii z pojedynczymi uczniami na kilkanaście minut. Pod skargą na księdza podpisali się rodzice sześciorga dzieci. Jak ustaliła "GW" w piśmie kilka razy użyto słowa "wielokrotnie" w odniesieniu do "naruszenia nietykalności cielesnej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ksiądz domaga się 800 zł za wydanie zgody na pogrzeb w innej parafii. Został nagrany przez wiernego

Beata Wojtiuk-Ślęk przekazała, że po zawiadomieniu szkoły, rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie świętokrzyskim wszczął postępowanie w tej sprawie.

- Z jednej strony mamy informacje o jakichś nieprawidłowościach, a z drugiej skargę rodziców, z której wynika, że ksiądz właściwie znęcał się nad tymi uczniami, co jest raczej niemożliwe, bo skoro do takich sytuacji dochodziło ciągle, to ktoś by wcześniej zwrócił na to uwagę - mówi Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty w rozmowie z "GW".

Zdaniem Mądzika zarzuty opisane w skardze rodziców są "dużo na wyrost", a chodzi o to, "żeby nikogo nie skrzywdzić - ani dzieci, ani księdza" - powiedział "GW".

Jak dowiedziała się "GW" rodzice tylko jednego dziecka zgłosili sprawę na policję. - Rodzice boją się, co powiedzą inni, gdy się dowiedzą, że na katechetę złożyli doniesienie na policję - mówił rozmówca gazety.

Zakończono przesłuchania świadków

Pod koniec sierpnia rzecznik dyscyplinarny zakończył przesłuchanie świadków. Świętokrzyski kurator oświaty przekazał dziennikarzom "GW", że zarzuty opisane w skardze rodziców potwierdziły się, "ale nie w tak dużym zakresie".

Rzecznik wystąpił do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli o ukaranie księdza.

- Jeśli komisja podtrzyma decyzję rzecznika, to sprawa u nas jest zamknięta. Jeśli będzie miała wątpliwości, to postępowanie będzie się toczyć nadal. Jeśli po decyzji komisji strony nie będą wnosić zastrzeżeń, to oznacza zakończenie sprawy, jeśli nie, to kierujemy ją do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Na pewno nie chcemy zamieść tej sprawy pod dywan. Chcielibyśmy, żeby całe postępowanie zakończyło się przed rozpoczęciem roku szkolnego, ale tutaj nie wszystko od nas zależy - informuje kurator, cyt. przez "GW".
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić