Legnica. Awantura w palmiarni. Nie chcieli pokazać zwierząt inspektorom

51

Po kolejnych doniesieniach dot. kiepskich warunków bytowych panujących w legnickiej palmiarni, na miejscu pojawił się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Po kilkunastogodzinnej akcji, nie udało się sprawdzić stanu zwierząt.

Legnica. Awantura w palmiarni. Nie chcieli pokazać zwierząt inspektorom
Internauci napierają na dopuszczenie inspektorów do zwierząt. Pod zdjęciem tej kozy na Facebooku palmiarni pojawiły się już pytania, czy to zwierzę jeszcze żyje. (Facebook)

Coraz głośniej mówi się o kiepskich warunkach bytowych zwierząt żyjących w palmiarni w Legnicy. Sieć obiegły szokujące zdjęcia z tego miejsca, które zostało finalnie okrzyknięte "umieralnią". Na jaw wyszło też to, że wiele zwierząt tam po prostu umarło. By sprawdzić, jaka jest prawda, sprawą zajął się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Niestety pracownicy nie chcieli wpuścić nikogo do środka. Pomóc chciała radna, ale i jej argumenty odpierano.

Mam prawo wejść do tego pomieszczenia, a w tym momencie kompetencje do wykonywania mojego mandatu są utrudnione. Ustawa o samorządzie gminy pozwala mi na kontrolę indywidualną pomieszczeń zarządzanych przez gminę - argumentowała radna Aleksandra Krzeszewska.

Na miejsce przybył też lekarz weterynarii, któremu powierzona jest opieka nad zwierzętami. Sam zauważył, że ich warunki mogą być wątpliwe. "Tu Legnica" cytuje:

My jesteśmy od tego, aby w warunkach jakie są zapewnić zwierzętom jak najlepsze warunki bytowe i to co możemy, to robimy. Jest w naszych raportach informacja o tym, że odpowiednie warunki nie we wszystkim są zachowane, mowa szczególnie o potrzebie większej przestrzeni dla zwierząt. Jednak na ogół zapewnione są dobre warunki m.in. temperatura, wilgotność, dobra karma - mówi weterynarz Wiktor Zakrawacz.

Ponownie interweniowała policja. Funkcjonariusze nie pozwolili ani inspektorom, ani radnej wejść do środka. Najpierw mieli uznać miejsce za teren budowy (choć żadne prace się tam nie odbywają, a zwierzęta przebywają w środku), a później stwierdzono, że prowadzone jest śledztwo prokuratury. Mimo tego policjanci nie wiedzieli, czy miejsce jest zabezpieczone przez prokuratora, czy nie.

O godzinie 18, gdy palmiarnia miała zostać zamknięta, wyproszono radną Krzeszewską i przedstawicieli DIOZ. Ci jednak nie dawali za wygraną, pod palmiarnią zaczął zbierać się tłum ludzi domagających się dopuszczenia inspektorów do zwierząt. Na miejscu pojawiło się ponownie kilkunastu funkcjonariuszy, którzy nie pozwolili zobaczyć zwierząt.

Zobacz także: Dziennikarz zapytał o najnowszy sondaż. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Autor: MMC
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić