Leśnik aż założył okulary. "Od razu zrozumiałem, że to nie bobry"
Na terenie Nadleśnictwa Lubin leśnik natknął się na nietypowe białe plamy na lipach. Początkowo sądził, że to sprawka bobrów, ale szybko zmienił zdanie. W obszernym wpisie na Facebooku wyjaśnił, kto i dlaczego uszkodził drzewa.
"Chociaż jestem krótkowzroczny, już z daleka zaniepokoiły mnie białe plamy na lipach" - opisuje w mediach społecznościowych leśnik z Nadleśnictwa Lubin. Początkowo sądził, że zauważył na drzewie grzyba. Potem pomyślał, że to bobry pozostawiły po sobie ślady. Zaintrygowany - podszedł bliżej i założył okulary. Wówczas przekonał się, że to nie bobry, a jelenie odwiedziły to miejsce.
W okularach świat staje się piękniejszy i od razu zrozumiałem, że to nie bobry ani grzyby, tylko zwykłe jelenie, którym brakuje w tym czasie składników pokarmowych zawartych w korze drzew. W naszym żargonie leśnym mówimy, że drzewko "zostało spałowane" - napisał leśnik.
"Żeby ograniczyć szkody w młodnikach, w okresie zimowym wykładamy tzw. drzewa ogryzowe. Ścina się kilkadziesiąt sztuk sosen lub innych smacznych gatunków i wtedy jeleniowate na spokojnie całą sztukę obgryzają, bez stresu. Pewnie wiedzą, że nikt na nie nie będzie krzyczał, bo mają to podane jak szwedzki stół" - wyjaśnił w dalszej części wpisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
SONDA ULICZNA: na czym Polacy oszczędzają w sklepie spożywczym?
Nagranie z Nadleśnictwa Lubin
Stojące drzewka, których kora została zdarta przez zwierzęta, tracą swoją odporność. "Dopiero wtedy grzyby mają używkę" - dodał leśnik.
Drzewko walczy o życie, ale bardzo często dochodzi do zamierania. Jeżeli uda się przeżyć, to najczęściej powstają wady budowy, kształtu i takie drzewo jest osłabione na długie lata - czytamy.
Jak wyjaśniają Lasy Państwowe, najczęściej "spałowane" drzewa to: sosna, jodła, świerk, jesion i dąb, natomiast najwięcej spałują: jelenie, łosie, żubry, daniele i muflony.