Łukaszenka miał zginąć 9 maja. 10 mln dolarów dla rebeliantów, 1 mln dla snajpera

Alaksander Łukaszenka mówił w sobotę o potencjalnych zamachach na niego i "przewrocie" na Białorusi. Jak twierdzi, miał zostać zabity podczas parady wojskowej 9 maja. Przedstawił też inny scenariusz, według którego uzbrojeni ludzie mieli wejść na teren jego rezydencji.

Łukaszenka miał zginąć 9 maja. 10 mln dolarów dla rebeliantów, 1 mln dla snajpera
Łukaszenka ujawnia szczegóły "zamachu". (Getty Images)

W sobotę nieuznawany przez większość krajów świata prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka ujawnił szczegóły udaremnionego "zamachu" na niego i "przewrotu" w kraju. Według niego pierwotny plan zakładał likwidację Łukaszenki podczas parady wojskowej 9 maja. Ale, jak dodaje, organizatorzy zamachu nie wiedzieli, jak to zrobić, dlatego zrezygnowali z tego pomysłu.

Następnie rozważano atak na prezydencką limuzynę. Jak mówi Łukaszenka, w tym celu rebelianci kupili nawet i przywieźli na Białoruś granatniki. Ale taki scenariusz również nie mógł być zrealizowany, ponieważ ze względów bezpieczeństwa samochody w konwoju poruszają się z dużą prędkością, a prawdopodobieństwo dostania się do nich jest bardzo małe.

Według trzeciego scenariusza uzbrojeni ludzie mieli zaatakować wiejską rezydencję prezydenta. Jak podaje Łukaszenka, za zabicie prezydenta rebelianci mogli dostać 10 milionów dolarów, a dodatkowy milion kosztowałyby zleceniodawcę usługi snajpera.

Wiedzieliśmy o tym od dawna. Myślicie, że operacja zatrzymania ich w Moskwie nie była planowana? Śledziliśmy ich, mieli przyjechać do Mińska i przeprowadzić tę operację. Kontrolowaliśmy każdy ich krok - powiedział Alaksander Łukaszenka.

Mieli zablokować Mińsk

Alaksander Łukaszenka zwrócił uwagę na jeszcze jeden szczegół. Według niego rebelianci chcieli zablokować Mińsk przy pomocy wojska, sił OMON-u, wojsk MSW i stacjonujących w mieście przedstawicieli białoruskiego KGB. Jak mówi, wszystkie te struktury są uzbrojone i gdyby można było zebrać je razem, wówczas rozpoczęłaby się "najstraszniejsza i najgorętsza wojna domowa, jakiej nie było w żadnym kraju".

Spiskowcy mieli też plany wyłączenia systemu elektroenergetycznego Mińska. Oznacza to, że planowany był cyberatak. Taką operację można przeprowadzić tylko na poziomie państwowym, kilku hakerów nie może sobie z tym poradzić. Prezydent Rosji Władimir Putin również zwrócił uwagę na ten fakt podczas niedawnych rozmów z Łukaszenką.

Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji oznajmiła w sobotę wieczorem, że zatrzymała w Moskwie dwóch białoruskich opozycjonistów, którzy mieli planować zamach na prezydenta Alaksandra Łukaszenkę. Według źródeł rosyjskich jeden z zatrzymanych miał "konsultować się ze Stanami Zjednoczonymi i Polską". Przedstawiciele tych krajów jak dotąd nie skomentowali doniesień.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić