"Ma prawo robić z siebie idiotę". Ocenia zachowanie Żaka
Proces Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, przyciąga uwagę zarówno mediów, jak i opinii publicznej. Dramatyczne zeznania, kontrowersyjne wątki i społeczny rezonans sprawiają, że jest to jedna z najbardziej obserwowanych spraw w kraju.
W nocy z 14 na 15 września ubiegłego roku, Łukasz Żak, prowadząc volkswagena pod wpływem alkoholu, spowodował wypadek. Zginął 37-letni Rafał P., a jego rodzina została poważnie ranna. Żak przyznał się do prowadzenia auta, ale nie spożywania alkoholu.
Sąd zgodził się na publikację wizerunku oskarżonego. Na sali sądowej często dochodzi do emocjonalnych starć między stronami, co czyni proces intensywnie relacjonowanym przez media. Podczas jednej z rozpraw oskarżony zdecydował się opuścić salę, gdy była partnerka miała składać swoje zeznania. Ten gest wywołał wiele spekulacji na temat jego zachowania oraz stosunku do przeszłych wydarzeń z jej udziałem.
Sceny przed dworcem. Taksówka sama ruszyła. Niesie się nagranie
Sam Żak nie wykazuje pokory. Czasem się uśmiecha, wybucha, przerywa, gdy inni składają zeznania albo wchodzi w polemiki z sędzią. Grozi mu nawet 30 lat pozbawienia wolności. Zachowanie oskarżonego ocenia mecenas Mariusz Stankiewicz na swoim kanale "Legalny vlog".
Do pewnego stopnia można próbować panować nad klientem, ale ostatecznie adwokat to nie jest "superniania". Jeżeli oskarżony chce robić z siebie idiotę (albo przynajmniej nie wzbudzać sympatii sądu), to oczywiście ma prawo to robić - mówi "Faktowi". - Odnoszę wrażenie, że frustrują go rzeczy, które nie są w ogóle istotne dla jego zarzutów
Zdaniem doświadczonego prawnika, postawa sędziego podczas rozprawy jest kluczowa. Nawet, gdy Żak zakłóca porządek, sędzia powinien być cierpliwy oraz przede wszystkim bezstronny. Nie może się np. dopuszczać uszczypliwych komentarzy, bo da argumenty, żeby podważać wyrok. Istnieje też zasada dot. zadawania pytań.
- Po pierwsze nie zadawaj pytań, na które nie znasz odpowiedzi, a z tej zasady wychodzi kolejna: musisz być przynajmniej gotowy na różne warianty odpowiedzi. Jeżeli świadek zaskoczy cię swoją odpowiedzią, to w tym momencie siedzisz z miną wigilijnego karpia i nie wiesz, co masz dalej ze sobą zrobić. A to jest kwestia, której trzeba absolutnie unikać - mówi "Faktowi".