Maduro potwierdza rozmowę z Trumpem. Mówi o "serdecznym" tonie
Nicolas Maduro przyznał, że rozmawiał telefonicznie z Donaldem Trumpem. Ocenił rozmowę jako "serdeczną". Wyraził nadzieję, że rozmowa ta będzie początkiem dialogu obu krajów "opartego na wzajemnym szacunku".
Najważniejsze informacje
- Maduro potwierdził rozmowę telefoniczną z Trumpem i nazwał ją serdeczną.
- Reuters informował, że Trump miał zażądać, by Maduro w tydzień opuścił kraj z rodziną.
- Według doniesień, Maduro uzależniał wyjazd m.in. od amnestii i zniesienia sankcji.
Pierwsza publiczna reakcja Nicolasa Maduro na telefon z 21 listopada padła w środę. Prezydent Wenezueli potwierdził, że rozmawiał z Donaldem Trumpem i podkreślił ton rozmowy. Maduro zaznaczył, że rozmowa z prezydentem USA była spokojna i miała "charakter pełnego szacunku". Polska Agencja Prasowa zwraca uwagę na kontrast wobec informacji Reutersa z poniedziałku, według których Trump miał wezwać Maduro do opuszczenia Wenezueli w ciągu tygodnia wraz z rodziną.
Maduro opisał rozmowę jako otwierającą przestrzeń do rozmów między państwami. Zwrócił uwagę na znaczenie dyplomacji i pokojowych rozwiązań. W jego ocenie kontakt na najwyższym szczeblu może ułatwić kanały komunikacji, jeśli obie strony oprą się na wzajemnym szacunku.
Trump daje 7 dni na ucieczkę. O co naprawdę chodzi z Wenezuelą?
Mogę nawet powiedzieć, że rozmowa między prezydentem Stanów Zjednoczonych i prezydentem Wenezueli była serdeczna. Z zadowoleniem przyjmuję taki dialog, z zadowoleniem przyjmuję dyplomację, ponieważ zawsze będziemy dążyć do pokoju - stwierdził Nicolas Maduro.
Doniesienia o warunkach wyjazdu
Równolegle, jak informował Reuters, źródła wskazywały na twarde polityczne warunki. Według nich Trump oczekiwał odejścia Maduro, a sam wenezuelski przywódca miał sygnalizować gotowość do wyjazdu w zamian za amnestię, zniesienie sankcji i zakończenie postępowania przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. W grę miał wchodzić też postulat zniesienia sankcji dla ponad 100 osób z jego administracji.
Napięcie między USA a Wenezuelą w ostatnich tygodniach rośnie. W region Karaibów wysłano okręty wojenne, zwiększono zaangażowanie warstw wojskowych i służb wywiadowczych, a administracja USA zapowiadała możliwość rozpoczęcia operacji lądowych przeciwko grupom — jak twierdzi Waszyngton — przemycającym narkotyki. Wcześniejsze ataki morskie na podejrzane jednostki doprowadziły do licznych ofiar, co — według części analityków — wykracza poza działania typowo antynarkotykowe.