Majątek Janusza Palikota. Wiadomo, co się z nim stanie
Wiadomo już, co stanie się z majątkiem Janusza Palikota, który oskarżany jest o oszustwa na kwotę 70 mln zł. Syndyk masy upadłościowej ma wycenić aktywa byłego polityka, a następnie wystawić je na sprzedaż. Pieniądze pójdą m.in. na spłatę pracowników biznesmena, którzy od roku nie dostali pensji.
Janusz Palikot podejrzewany jest o poważne oszustwa finansowe. Śledczy uważają, że biznesmen oszukał ok. 5 tys. osób na kwotę oscylującą w granicach 70 mln zł. Według prokuratury Palikot wprowadzał inwestorów w błąd, a ich pieniądze przeznaczał na spłatę długów swoich przedsiębiorstw, m.in. Manufaktury Piwa, Wódki i Wina.
Spółka jest aktualnie w stanie upadłości. Wiadomo już, co stanie się z browarem, którego właścicielem był nieaktywny już polityk. Niedługo szacunkowej wartości firmy dokona syndyk masy upadłościowej. Przedsiębiorstwo zostanie wystawione na sprzedaż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ma dom wczasowy nad morzem, jest załamany. "Najgorszy sezon"
Syndyk zlecił sporządzenie opisu i oszacowania wartości przedsiębiorstwa. Otrzymany od biegłego dokument zostanie przekazany sędzi komisarz wraz z wnioskiem o zgodę na sprzedaż - powiedział "Faktowi" Leszek Kolczyński, syndyk z kancelarii KRD, który prowadzi sprawę majątku Janusza Palikota.
Do sądu trafiły wnioski m.in. o zgodę na sprzedaż nieruchomości należących do spółki. Na co pójdą środki, które uda się pozyskać ze spieniężenia majątku? Wiadomo, że trafią one do wierzycieli biznesmena. Na pieniądze czekają m.in. byli pracownicy Janusza Palikota, którzy nie mogą doczekać się pieniędzy od roku.
Janusz Palikot uważa, że jego majątek został przejęty bezprawnie. Były polityk twierdzi, że jest "ofiarą systemu".
Wszystko zostało zatrzymane na potrzeby postępowania albo przejęte przez wierzycieli, moim zdaniem bezprawnie. Dzisiaj mogę zarabiać 3 tys. zł. Każda kwota powyżej tej sumy jest zabierana. Za każdym razem, gdy wpłynie większa suma, muszę występować do komornika o zgodę, by te środki nie były przejęte. Jestem ofiarą Bodnara - mówi "Faktowi" Palikot.
Syndyk nie chciał od razu sprzedawać browaru należącego do Palikota. Początkowo majątek miał zostać wydzierżawiony, ale nie było na to chętnych. Syndyk zaznacza, że Janusz Palikot jest w stałym kontakcie z kancelarią upadłościową i nie uchyla się od pomocy, czy odpowiedzi na pytania związane ze sprawą.