Masowe zatrucie w Pogorzelicy. Bakterię wykryto u ponad 120 osób
Do masowego zatrucia w ośrodku wczasowym w Pogorzelicy doszło 16 czerwca. Szczecińska "Gazeta Wyborcza" poinformowała tymczasem, że zmarł pracownik ośrodka. Nie ma jednak na tę chwilę dowodów, że jego śmierć była efektem zatrucia.
Zatruciu uległy 122 osoby, przebywające w jednym z ośrodków wypoczynkowych w Pogorzelicy nad Bałtykiem. Byli to zarówno kuracjusze, jak i personel ośrodka. Jak poinformował szczeciński sanepid, u chorych wykryto bakterie salmonelli.
Ostatecznie do szpitala przewieziono osiem osób. "Gazeta Wyborcza" poinformowała tymczasem o śmierci pracownika ośrodka.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz w rozmowie z tvn24.pl podkreślił, że na tym etapie trudno jednoznacznie ocenić, czy do śmierci mężczyzny faktycznie przyczyniło się zatrucie salmonellą. Być może był to jedynie zbieg okoliczności i pracownik zmarł akurat w momencie, w którym w ośrodku doszło do zatruć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Prosto z Euro". Raport z Niemiec. Takie nastroje panowały po meczu z Francją
Teraz przeprowadzona zostanie sekcja zwłok. Kluczowa w tej sprawie będzie opinia biegłych.
Zatrucie salmonellą w Pogorzelicy
Jak przekazała Małgorzata Kapłan - rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, ośrodek w Pogorzelicy "znajduje się pod stałym nadzorem Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gryficach, podejmowane są czynności kontrolne z zakresu epidemiologii, higieny komunalnej i żywienia".
Według "GW", źródłem ciężkiego zatrucia kuracjuszy i personelu ośrodka były pierogi z mięsem.
Pierwszego dnia wczasów zjadłem tylko trzy pierogi, a skończyło się kroplówką. Nasz przyjaciel zemdlał i leżał we własnych odchodach - mówi gazecie jeden z zatrutych wczasowiczów.