Matka jeńca z pułku Azow o sygnałach. Czeka na "niebieskie strzałki"
Tetiana Wyszniak od prawie czterech lat czeka na powrót syna, żołnierza pułku Azow. Opowiada, jak rodziny rozpoznają w sieci sygnały możliwej wymiany jeńców.
Najważniejsze informacje
- Rodziny jeńców śledzą rosyjskie kanały w Telegramie; niebieskie strzałki mają zapowiadać wymiany.
- Syn Tetiany Wyszniak, Artem, usłyszał w Rosji wyroki 22 i 2 lat oraz czeka na proces za "terroryzm".
- Prawnik Nestor Barczuk ocenia, że traktowanie ukraińskich jeńców łamie konwencję genewską; Azowcy mają być rozproszeni po ok. 300 więzieniach.
Tetiana Wyszniak, znana wśród rodzin jako Mama Tania, odlicza każdy dzień bez wieści o 25-letnim Artemie z pułku Azow. Wymiany odbywają się rzadko i bez zapowiedzi, dlatego rodziny śledzą rosyjskie kanały w Telegramie. Jak relacjonuje rozmówczyni, po specyficznych znakach starają się odczytać możliwe ruchy w sprawie jeńców. Wyszniak mówi, że informacje pojawiają się nagle i zwykle poza oficjalnymi komunikatami.
Tylko na podstawie rosyjskich kanałów w Telegramie można się domyślić, że coś się wydarzy. Gdy publikują niebieski rząd strzałek, to znaczy, że będzie wymiana — relacjonuje kobieta, cytowana przez PAP.
Rodziny, które czekają miesiącami, chwytają się takich znaków, choć wielu z nich nie przynosi rozwiązania. Tetiana była świadkiem jednej wymiany, ale wśród uwolnionych nie było jej syna.
Rosjanie zaskoczeni pod Donieckiem. Moment ataku na konwój armii Putina
Artem żyje i jest w rosyjskim więzieniu; o jego losie rodzina dowiadywała się z nieformalnych źródeł. W rosyjskich materiałach pojawiła się informacja o wyroku 22 lat, a następnie dodatkowych 2 lat, rzekomo za "zniszczenie infrastruktury cywilnej". Wyszniak wspomina moment, gdy zobaczyła zdjęcie syna w tych publikacjach.
Miałam wtedy takie rozdwojenie emocji... Ale zobaczyłam, że żyje - mówi.
Azowcy a prawo międzynarodowe
Nestor Barczuk, prawnik współpracujący z rodzinami, przypomina, że Rosja uznała Azow za "ugrupowanie terrorystyczne", co otworzyło drogę do procesów za "terroryzm" i długoletnich wyroków. W jego ocenie takie działania oraz warunki przetrzymywania łamią konwencję genewską. Barczuk nie kryje bezsilności systemu: "międzynarodowe prawo humanitarne poniosło fiasko". Dodaje, że ukraińscy jeńcy są rozproszeni po ok. 300 zakładach karnych w Rosji i brak do nich dostępu z zewnątrz.
Ukraińskie władze przekazują, że rosyjskich jeńców osadzają w pięciu wyspecjalizowanych obozach, gdzie po spełnieniu procedur pojawiają się organizacje międzynarodowe i media. Tymczasem po drugiej stronie takich standardów dostępu nie ma, a dane o Ukraińcach są niepełne. Wspomniany przez prawnika atak na obóz w Ołeniwce latem 2022 r., gdzie zginęło ponad 50 osób, stał się dla rodzin symbolem najbardziej drastycznych naruszeń.
Czekanie matek, presja i demonstracje
Tetiana działa w grupach wsparcia, organizuje spotkania i demonstracje, przypominając o jeńcach społeczeństwu i władzom. - Artem jest najlepszym dzieckiem na świecie - mówi. Opisuje też dwa najtrudniejsze momenty: przejście obrońców do niewoli w maju 2022 r. i 25. urodziny syna.
Ja sobie jakoś wymyśliłam, że w te 25. urodziny już będziemy razem - dodaje.
Według strony ukraińskiej do września br. do domów wróciło ok. 450 żołnierzy Azowa, ale wielu nadal czeka. Wcześniej deklarowano, że wymiany są priorytetem, a w proces angażowały się Turcja i państwa arabskie. Bohdan Ochrymenko ze Sztabu Koordynacyjnego oceniał, że wydobycie obrońców Azowstalu jest wyjątkowo trudne, bo dla Rosji wiąże się ze "stratami wizerunkowymi".