Wyprowadziła się z Polski. Teraz po bułki chodzi z bronią
Polka, która mieszkała w Arktyce opowiedziała za pośrednictwem mediów społecznościowych, w jaki sposób chodzi po bułki. Okazuje się, że w tym odległym, skandalicznie zimnym obszarze Ziemi panują niecodzienne zwyczaje, o jakich nie usłyszmy nawet w filmach.
Odkąd mamy różne rodzaje transportu i możliwość nieograniczonego podróżowania, świat stoi przed nami otworem. Ludzie również stali się bardziej otwarci na nowe doświadczenia, a niektórym wręcz imponuje życie "współczesnego nomada", polegające na nie przywiązywaniu się do jednego miejsca i podróżowanie co i rusz do innego zakątka świata, gdzie mogą pracować zdalnie.
Ludzie z całego świata, w tym również Polacy, wybierają najodleglejsze miejsca do spędzenia kilku miesięcy czy nawet lat. Dużym powodzeniem cieszy się Bali, gdzie mieszkała Anna Skura, Sri Lanka, gdzie przeprowadzili się Katarzyna Kępka i Szymon Gaś oraz niesłabnące na popularności Stany Zjednoczone.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Pewna TikTkerka wybrała sobie za cel jeszcze inne ekstremum. Zamieszkała w... Arktyce. Temperatury tam wahają się od -5 stopni Celsjusza do nawet -50 czy -60 stopni Celsjusza. Gruby sweter zatem nie wystarczy.
Tak chodziła po bułki
W filmiku na TikToku opowiedziała ciekawostkę ze swojego życia tam. Chodzi mianowicie o to, że wszędzie chodzi się z bronią. Wszystko dlatego, że wszędzie można spotkać niedźwiedzie polarne.
Jedna z komentujących zadała pytanie, czy TikTokerka również z bronią chodzi po bułki. Odpowiedź była zaskakująca.
A wiesz, że tak? Po bułki wychodziłam z bronią. Dlatego, że na wyspie Spitsbergen nie można się poruszać bez broni, jedynym miejscem, w którym bez tej broni możesz chodzić to jest ścisłe centrum miejscowości Longyearbyen. A jako że w tym ścisłym centrum mieszka bardzo mało ludzi, no to większość, która mieszka gdzieś tam na obrzeżach siłą rzeczy musi z tą bronią chodzić po bułki - powiedziała.
Przyznała też, że ludzie z bronią chodzą również na pocztę, a nawet do kościoła. W pomieszczeniach jednak, ze względów bezpieczeństwa, nie wolno z nią przebywać - na witrynach pokazane są znaczki "zakaz broni". Zostawia się ją wówczas w samochodzie albo na specjalny stojak i po załatwieniu swoich spraw można ją odebrać.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl